Berło, tron i sztandar

Uroczystość Podwyższenia Krzyża Świętego skłania nas do refleksji nad znaczeniem Krzyża jako najważniejszego symbolu chrześcijaństwa. Wszyscy wiemy, że Krzyż, pierwotnie narzędzie przeznaczone do zadawania okrutnej śmierci, uświęcony drogocenną krwią Chrystusa stał się dla Jego uczniów znakiem zbawienia. Już u zarania Kościoła św. Paweł pisał: „Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata” (Ga 6, 14). W późniejszych wiekach takie spojrzenie na Krzyż zostało jeszcze pogłębione w hymnach, komentarzach i kazaniach, których autorzy dostrzegali w Krzyżu chwalebny znak zwycięstwa. Wśród nich był jeden z najwybitniejszych papieży, św. Leon Wielki.

Leon Wielki urodził się pod koniec IV wieku. Zdobył staranne wykształcenie w zakresie retoryki, filozofii oraz literatury łacińskiej i greckiej. Około 430 roku został archidiakonem Kościoła rzymskiego. Zajmował się działalnością charytatywną i katechetyczną. Żarliwie bronił właściwej nauki Kościoła. Doceniany przez wiernych w 440 roku został wybrany na biskupa Rzymu. Jako papież nadal walczył z herezjami. Za jego pontyfikatu w 451 roku odbył się czwarty sobór powszechny w Chalcedonie. Leon Wielki zmarł w 461 roku. Pozostawił po sobie bogatą korespondencję oraz 97 spisanych mów. Jako jeden z czołowych teologów starożytności został zaliczony w poczet Doktorów Kościoła.

W zbiorze zawierającym mowy św. Leona znajduje się dziewiętnaście kazań pasyjnych (Mowy 52-70). Starożytny papież ukazał w nich zbawczy charakter męki Pana Jezusa, podkreślając jednocześnie znaczenie Krzyża. W jednym z kazań poświęcił uwagę dwóm łotrom ukrzyżowanym razem z Jezusem. Określił ich jako napadających na ludzi pospolitych rozbójników, którzy swoim postępowaniem aż nadto zasłużyli na ukrzyżowanie. Jednak jeden z wiszących, „podczas najokropniejszych katuszy, cielesnych i duchowych, potęgowanych jeszcze męką bliskiej śmierci”, stał się nagle wyznawcą Chrystusa, zwracając się do Niego w słowach: „Panie, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do królestwa twego”. Rozważając te słowa, papież Leon postawił pytanie: „ Komu przypisać ten jego zwrot do wiary, czyim napomnieniom? Kto go oświecił? Cóż to za kaznodzieja, co go tak zapalił? Nie widział on przecież przedtem zdziałanych cudów; nie działy się i teraz w jego oczach żadne uzdrowienia chorych, przywrócenia ślepym wzroku i wskrzeszenia umarłych; co zaś wnet potem miało nastąpić, jeszcze się dziać nie rozpoczęło. A jednak Panem i Królem wyznaje Tego, co obok taką samą cierpi mękę. Bo też właśnie od Niego wyszła ta łaska, on to odpowiedział na ów odzew wiary” (Św. Leon Wielki, Mowy, przeł. K. Tomczak, Pisma Ojców Kościoła, t. 24, Księgarnia św. Wojciecha, Poznań-Warszawa-Lublin 1958, s. 243). Dalej papież przypomniał, że na płynącą z wiary prośbę łotra Jezus złożył mu obietnicę wspólnego przebywania w raju. Papież słowa te skomentował w sposób następujący: „Taka obietnica wybiega poza czysto ludzkie siły. Bo też dana ona była nie tyle z drzewa krzyża, co z tronu władcy!” (Mowy, s. 244).

Drugi fragment, w którym Leon Wielki wskazał na znaczenie Krzyża, odnosi się do znanych nam z Ewangelii opisów Drogi Krzyżowej: „Wydano więc Pana na pastwę wściekłym prześladowcom. Jemu samemu kazano dźwigać narzędzie męki, aby na pośmiewisko wystawić jego królewską godność”. Jednak dźwiganie krzyża przez Jezusa papież odczytał w duchu pochodzącego od Izajasza proroctwa głoszącego, że na ramionach Mesjasza spoczęła władza (por. Iz 9, 6). Wobec tego św. Leon stwierdził: „Kiedy Pan dźwigał drzewo krzyża, aby je obrócić sobie w berło władzy, w oczach bezbożnych wyglądało to na wielkie urągowisko. Wierzącym jednak objawiała się tutaj wielka tajemnica. Wszak to wspaniały zwycięzca szatana, potężny pogromca złowrogich mocy, kroczył majestatycznie z triumfalnym znakiem zwycięstwa na swoich barkach. Wszak na własnych ramionach, zbrojnych niezłomną cierpliwością, wnosił na świat sztandar zbawienia, aby go uczynić przedmiotem czci po wszystkich królestwach ziemi” (Mowy, s. 273).

Trzeci fragment, na który chciałbym tu zwrócić uwagę, opisuje bezpośrednio moment ukrzyżowania i jego skutki: „Podwyższony na krzyżu Jezus Chrystus zadał śmiertelny cios temu, przez którego śmierć weszła na ten świat, i rozgromił wszystkie wrogie siły i moce, przeciwstawiając się im w ciele dostępnym cierpieniom” (Mowy, s. 285). Następnie papież dodał, że na Krzyżu Jezus ze spokojem stawiał czoła natarciu wroga. Krzyż stał się miejscem starcia Jezusa z szatanem, polem bitwy, w wyniku której zniszczony został cyrograf śmierci, zaś Odkupiciel nabył wszelkie prawa do wyzwolonych ludzi. Krzyż Chrystusa stał się też narzędziem służącym do walki z szatanem, przemyślną bronią, która w praktyce obróciła się przeciwko temu, kto sam chciał jej użyć. W rzeczywistości gwoździe zadały wieczyste rany szatanowi, a kaźń zadana Jezusowi złamała wrogie moce. Chrystus podwyższony na Krzyżu nie jest pokonanym, lecz zwycięzcą, który swoim wyznawcom pozwala wziąć udział w triumfie.

W przywołanych powyżej fragmentach kazań św. Leona Wielkiego w odniesieniu do Krzyża pojawiają się określenia ukazujące go jako tron władcy, berło władzy, triumfalny znak zwycięstwa i sztandar zbawienia. Określenia oznaczające atrybuty władzy monarszej użyte względem Krzyża podkreślają królewską godność samego Jezusa. Papież Leon poruszał ten temat wielokrotnie, także w kazaniach pasyjnych. W rozważaniach poświęconych procesowi Jezusa zaznaczył: „Nienawistnie oskarżyli Pana świata, że dąży do zagarnięcia królewskiej władzy”. Zauważył, że nikt nie przedstawił dowodów planowanego rzekomo przez Jezusa zamachu, takich jak chociażby zbiórki pieniędzy, składy broni czy ukryte zbrojne oddziały. Jezus nie sprzeciwiał się prawom rzymskim, lecz im się podporządkowywał i wzywał do tego swoich uczniów. Niemniej jednak Leon wyliczył czyny Jezusa wskazujące na prawdziwy charakter Jego władzy, takie jak wypędzanie złych duchów, wskrzeszanie zmarłych, uciszanie fal i wichrów, przywracanie wzroku niewidomym, zdrowia chromym i mowy niemym. „Wszystko to dowodzi, podsumował papież Leon, że istotnie wielki to był Król, nie ludzką jednak siłą, ale Bożą mocą się odznaczający” (Mowy, s. 283).

Perspektywa, którą św. Leon Wielki zakreśla w swoim spojrzeniu na Krzyż, jest bezdyskusyjnie perspektywą wiary, z głębią obrazu godną Doktora Kościoła, który nie daje się rozproszyć drugo- lub trzeciorzędnym kwestiom związanym z męką Jezusa, lecz precyzyjnie wskazuje na istotę rzeczy: Krzyż jest znakiem zwycięstwa odniesionego przez Chrystusa-Króla nad szatanem, znakiem triumfu, w którym każdy z nas może mieć swój udział.

Piotr Pikuła