Gwiazda i Mędrcy w rozważaniach Benedykta XVI

Czas Bożego Narodzenia stanowi wspaniałą okazję do pochylenia się nad biblijnymi opisami przyjścia na świat Pana Jezusa. Ich treść jest zapewne wszystkim dobrze znana. Każdy przecież nie raz już w życiu słyszał o betlejemskiej stajence, chórach anielskich, pasterzach i okrutnym Herodzie. Aby jednak historia Narodzenia nam nie spowszedniała, warto zgłębiać jej znaczenie. Zachęcam, by w wolnej chwili usiąść w pobliżu choinki i przy ciepłym świetle lampek oddać się lekturze wspaniałego komentarza do pierwszych rozdziałów Ewangelii, jakim jest książka pt. „Jezus z Nazaretu. Dzieciństwo” napisana przez śp. papieża Benedykta XVI. Spośród kilku poruszonych w niej wątków chciałbym po krótce przybliżyć ten, który dotyczy zagadkowej Gwiazdy Betlejemskiej i tajemniczych Mędrców ze Wschodu.

Benedykt XVI w swoich rozważaniach poświęconych drugiemu rozdziałowi Ewangelii według św. Mateusza wyraził przypuszczenie, że żadne inne opowiadanie biblijne nie skłaniało do tak wielu badań, jak to o magach ze Wschodu. Przybyli oni do Jerozolimy na dwór króla Heroda w poszukiwaniu nowo narodzonego Króla żydowskiego. Chcieli oddać mu pokłon, a skłoniła ich do tego gwiazda ujrzana przez nich na Wschodzie. Po konsultacji z arcykapłanami i uczonymi ludu Herod skierował przybyszów do Betlejem jako wskazanego przez proroka miejsca narodzin władcy i pasterza ludu izraelskiego. Mędrcy za przewodem gwiazdy odnaleźli Króla, którego poszukiwali, a następnie złożyli mu pokłon i ofiarowali swe dary. Wracając zaś do swojej ojczyzny, wybrali inną drogę i nie donieśli Herodowi o miejscu przebywania Dziecięcia.

Zmarły w ostatnim dniu 2022 roku papież podkreślił w swojej książce, że charakterystyczną cechą Ewangelii według św. Mateusza jest przedstawianie wydarzeń z życia Pana Jezusa jako realizacji starotestamentalnych proroctw. Wobec tego wzmianki o mieście Dawida położonym w Judei mają, według papieża, intencję teologiczną i należy odczytywać je w kluczu tych fragmentów Starego Testamentu, które wskazują na pochodzenie Mesjasza z pokolenia Judy i rodu Dawida.

Z kolei w odniesieniu do ewangelicznej gwiazdy papież Benedykt XVI wyraził zdziwienie, że św. Mateusz nie przywołał kluczowego dla jej interpretacji proroctwa: „Widzę go, lecz jeszcze nie teraz, dostrzegam go, ale nie z bliska: wschodzi Gwiazda z Jakuba, a z Izraela podnosi się berło…” (Lb 24, 17). Słowa te zostały wypowiedziane przez pogańskiego proroka Balaama, wróżbitę w służbie króla Moabu, który nakazał mu rzucenie klątwy na Izraela. Papież Ratzinger zauważył, że w 1967 roku we wschodniej Jordanii odkryto inskrypcję, w której Bileam, syn Beora, pojawia się jako „widzący” autochtonicznych bóstw i przypisywane mu są zapowiedzi pomyślności i niepomyślności. Na podstawie tego świadectwa pozabiblijnego stwierdzić można, że Balaam jest postacią historyczną. Według Księgi Liczb, Bóg nie dopuścił do tego, by przeklinał on Izraelitów, lecz nakłonił go do wypowiadania błogosławieństw. Jednym z nich jest to, które wspomina Gwiazdę. Papież zaznaczył, że „Gwiazda, o której mówi Balaam, z całą pewnością nie jest ciałem niebieskim; tą Gwiazdą świecącą nad światem i decydującą o jego losach jest sam przychodzący król. Niemniej jednak powiązanie Gwiazdy z królestwem mogłoby nasunąć myśl o gwieździe, która byłaby gwiazdą tego Króla i na Niego wskazywała”.

Tych, którzy przybyli za gwiazdą w poszukiwaniu nowo narodzonego Króla, Ewangelista określił terminem „magowie” (gr. magoi). Papież podkreślił, że w pierwszej kolejności słowo to oznacza członków perskiej kasty kapłańskiej, adeptów wiedzy religijnej i filozoficznej. Inne ze znaczeń wskazują na teoretyków i praktyków nadprzyrodzonej wiedzy i mocy, czarowników, oszustów i uwodzicieli. Magowie specjalizowali się w obserwacjach nocnego nieba, nie rozgraniczając jeszcze wówczas wyraźnie astronomii od astrologii. Odwołując się do współczesnej wiedzy astronomicznej, papież przyjmuje, że najprawdopodobniej Mędrcy dostrzegli wielką koniunkcję Jowisza i Saturna w gwiazdozbiorze Ryb, do której doszło w latach 7-6 p.n.e. Zgodnie z ówczesnymi zasadami interpretacji zjawisk zachodzących na niebie, odczytali koniunkcję jako znak narodzenia się nowego króla w Judei. Jednak dla Benedykta XVI ważniejszą kwestią jest duchowe doświadczenie przybyszów ze Wschodu i płynące z niego wnioski teologiczne: „Jeśli mędrcy, którzy, prowadzeni przez gwiazdę, szukali króla żydowskiego, reprezentują podążanie narodów do Chrystusa, znaczy to, że kosmos mówi o Chrystusie oraz że dla człowieka w jego realnej kondycji jego język nie jest w pełni zrozumiały. Język stworzenia dostarcza wielu wskazówek. Budzi w człowieku przeczucie Stwórcy. Budzi nadto oczekiwanie, a nawet nadzieję, że ten Bóg kiedyś się ukaże. Budzi jednocześnie świadomość, że człowiek może i powinien wyjść Mu naprzeciw”.

Kolejnym wniosek papieża dotyczy wyższości Chrystusa nad wszechświatem i siłami, które w myśl wierzeń astralnych nim rządzą: „losem Dziecięcia nie będzie rządziła gwiazda – to Dziecię kieruje gwiazdą!”. Benedykt XVI dostrzegł w tym „przewrót antropologiczny” podkreślający wyższość człowieka w stosunku do mocy i wartości świata materialnego.

Inna refleksja ojca świętego wynika ze skojarzenia sformułowania „król żydowski” zawartego w pytaniu magów z identycznym tytułem umieszczonym na krzyżu Jezusa. Dostrzega on w nim tajemnicę Krzyża, „który jest nierozerwalnie związany z królowaniem Jezusa”. Papież zauważył, że dla mieszkańców Jerozolimy narodziny Króla mesjańskiego mogły oznaczać tylko problemy: „To, co z perspektywy wiary jest gwiazdą nadziei, z perspektywy codziennego życia jest najpierw jedynie przyczyną niepokoju, powodem zatroskania i strachu. Rzeczywiście: Bóg zakłóca naszą wygodną codzienność. Królestwo Jezusa idzie w parze z Jego Męką”.

Ważnym elementem charakteryzującym mesjańskiego Króla, na który jeszcze zwrócił uwagę papież, jest wynikająca z przywołanego przez św. Mateusza tytułu pasterza „aluzja do przenikniętej miłością troskliwości i delikatności, które znamionują autentycznego władcę jako przedstawiciela królestwa Bożego”. Wobec królewskiego Dziecka magowie padają na twarz, oddając hołd należny Królowi-Bogu. Złożone przez nich dary podobnie oznaczają uznanie królewskiej godności Dziecięcia. Papież przypomniał również: „W tych trzech darach tradycja Kościoła dojrzała – w różnych wariantach – symbol trzech aspektów tajemnicy Chrystusa: złoto wskazuje na królewską godność Jezusa, kadzidło na Jego synostwo Boże, mirra na tajemnicę Jego Męki”.

Przywołane powyżej wybrane myśli zaczerpnięte z książki Benedykta XVI pt. „Jezus z Nazaretu. Dzieciństwo” wskazują głębszy sens popularnych motywów bożonarodzeniowych takich jak Gwiazda Betlejemska i pokłon Trzech Króli. Rozważania papieża, jednego z najwybitniejszych współczesnych teologów, warto w świątecznym czasie Bożego Narodzenia odnieść do własnego życia i pogłębić osobistą relację z nowo narodzonym Jezusem Królem.

Piotr Pikuła