Wyzwanie dla ojców
Jakiś czas temu żona zaproponowała na sobotni wieczór film akcji. To u niej dość niezwykłe, więc podszedłem do propozycji sceptycznie. Miały być strzelaniny, pościgi, gliniarze i przestępcy. I to wszystko było. Był też mały haczyk. „Odważni”, bo tak zatytułowany był film, nie był tak naprawdę o strzelaninach, pościgach, gliniarzach i przestępcach. To był film o ojcostwie. Teza postawiona przez twórców da się chyba wyrazić w zdaniu: ojcostwo jest w poważnym kryzysie, ale z Bożą pomocą można to zmienić.
W filmie bardzo wymowna jest scena, kiedy to szeryf informuje swoich podwładnych podczas odprawy o fatalnym wpływie braku ojca na życie dzieci. Oczywiście padło kilka danych statystycznych, które dały do myślenia filmowym bohaterom. W fachowej literaturze możemy znaleźć ich znacznie więcej. Warto im się uważniej przyjrzeć, ponieważ pierwszym bardzo ważnym bodźcem zachęcającym do podjęcia wysiłku na rzecz doskonalenia się w sztuce ojcostwa może być analiza skutków zaniedbań w tej dziedzinie.
Badania pokazują, że brak ojca wywołuje negatywne konsekwencje w życiu dziecka. Josh McDowell w książce zatytułowanej „Ojcowska miłość” (Vocatio, Warszawa 2014) podaje, że młodzi ludzie dorastający bez ojców mają niski poziom motywacji do osiągania sukcesów i niski poziom samooceny. Brak relacji z ojcem skutkuje również częstszymi problemami zdrowotnymi, silnie koreluje z problemem anoreksji wśród nastolatek i stosunkami przedmałżeńskimi, które występują tu o 60% częściej niż w przypadku młodzieży mieszkającej z dwojgiem rodziców. Ponadto brak ojca wpływa na wzrost przestępczości wśród nieletnich, i to silniej niż ubóstwo. Przestępczość osiąga najwyższy poziom wśród tych dorosłych, którzy wychowywani byli jedynie przez matki. Z tej pobieżnej prezentacji wynika, że zaniedbywanie obowiązków wynikających z ojcostwa rodzi cierpienie, przede wszystkim samych dzieci, ale też ich otoczenia, przez co staje się problemem społecznym. Wszystkim więc powinno zależeć na takim formowaniu mężczyzn, by byli zdolni do podjęcia zadań rodzicielskich i wypełniania ich na jak najlepszym poziomie.
Poziom zaangażowania ojców w wychowanie dzieci w polskich realiach ukazany został w książce „Blaski i cienie współczesnej rodziny polskiej” (J. Śledzianowski, S. Bębas, Jedność, Kielce 2013). Zawarty w niej został obraz relacji rodzinnych z perspektywy 3123 młodych ludzi w wieku 13-20 lat. Z przykrością trzeba stwierdzić, że obraz ten nie napawa entuzjazmem. Składa się na niego wiele danych, spośród których przytoczę tu tylko wybrane. Na przykład o zaangażowaniu w wychowanie w okresie przedszkolnym pisało w przypadku ojca 48% ankietowanych wobec 79% piszących o tym w przypadku matki. O czytaniu dobranocek w przypadku ojca pisało 29% ankietowanych wobec 56% w przypadku matki. O pomocy w nauce wspomniało 46% w przypadku ojca wobec 74% w przypadku matki. Nieobecność ojca w procesie wychowania wskazało 17% ankietowanych wobec 5% wskazujących na nieobecność matki. Brak zainteresowania ze strony ojca stwierdziło 10% ankietowanych wobec 5% wskazujących matkę. Poczucie odrzucenia ze strony ojca ma 5% młodzieży w stosunku do 1% jeśli chodzi o matkę. Z kolei cierpienia ze strony ojca doświadczyło 14% młodych, zaś 6% ze strony matki. Przemocy ze strony ojca doznało 9% młodych wobec 5% ze strony matki. O obojętności w relacji z ojcem pisało 7% ankietowanych, gdy w relacji z matką pisało tak 2%. Bardzo podobnie jest z alkoholizmem: 8% w przypadku ojca i 3% w przypadku matki. Ojcowie natomiast za dobre warunki bytowe darzeni są wdzięcznością przez 48% ankietowanych wobec 40% jeśli chodzi o matkę, przy czym wyjazd ojca za pracą wymieniło 23% młodych, wobec 9% w przypadku matki.
W powyższych statystykach ojciec wypada średnio ponad dwa i pół razy gorzej od matki. Tak dłużej być nie może. Z okazji Dnia Ojca zastanów się, w których obszarach jesteś najsłabszy jako ojciec, a w których jesteś mocny. Gdzie spisujesz się świetnie, a co jeszcze trzeba poprawić. Podejmij wyzwanie! W najbliższym czasie popracuj nad tym, żeby lepiej wypełniać swoje powołanie do ojcostwa. Nawet jeśli początkowo będzie to trudne ze względu na konieczność zmiany przyzwyczajeń lub rezygnację z czegoś na rzecz dziecka, to jednak po jakimś czasie zobaczysz, że zacznie to przynosić efekty i w pewnym momencie okazywanie dzieciom miłości przyniesie radość także tobie. Pamiętaj o słowach Jezusa, że więcej szczęścia jest w dawaniu (por. Dz 20, 35). Daj swoim dzieciom swój czas, swoją uwagę, swoje spojrzenie, swoje zdolności, twórcze zaangażowanie.
Jako mężczyźni jesteśmy powołani też do tego, by zapewnić naszym dzieciom bezpieczeństwo. Ale nie chodzi tu tylko o zabezpieczenie materialne. Nie możemy zapominać o poczuciu bezpieczeństwa, jakie daje troskliwa obecność kogoś, na kim można polegać, komu można zaufać, oprzeć się na nim i odpocząć w jego ramionach. Dzieci potrzebują ojców.
Piotr Pikuła