Solidarność, czyli miłość społeczna

Każdy dzień przysparza nam wielu okazji, by uświadomić sobie wzajemne zależności między ludźmi. Dostrzec można to na różnych poziomach: lokalnym, krajowym i międzynarodowym. Szczególnie dotkliwie uświadamia nam to nagły brak towarów lub usług, na przykład w wyniku strajku jakiejś grupy zawodowej. Problemy z tym związane mobilizują społeczeństwo, a zwłaszcza rządzących, do szukania wyjścia z trudnej sytuacji. Czasem jednak odczuwamy związek z ludźmi na zupełnie innym poziomie. Gdy jakiś region świata zostanie dotknięty klęską żywiołową, gdy w mediach widzimy cierpiących ludzi siedzących na obróconym w ruinę dorobku całego życia, to budzi się w nas współczucie, które mobilizuje do okazania wsparcia pokrzywdzonym przez los. W pierwszym i drugi przypadku podjęte działania określamy mianem solidarności.

Solidarność to cnota, pozytywna postawa moralna, której Kościół w swoim nauczaniu poświęca wiele uwagi. Już zasady objawione w Pięcioksięgu wzywały do udzielania wsparcia potrzebującym, nawet jeśli chodzi o nieprzyjaciela: „Jeśli ujrzysz, że osioł twego wroga upadł pod swoim ciężarem, nie ominiesz, ale razem z nim przyjdziesz mu z pomocą” (Wj 23, 5). W Nowym Testamencie przykładem wezwania do niesienia pomocy potrzebującym jest zbiórka przeprowadzona przez św. Pawła na rzecz ubogich chrześcijan: „Nie o to bowiem idzie, żeby innym sprawiać ulgę, a sobie utrapienie, lecz żeby była równość.  Teraz więc niech wasz dostatek przyjdzie z pomocą ich potrzebom, aby ich bogactwo było wam pomocą w waszych niedostatkach i aby nastała równość według tego, co jest napisane: Nie miał za wiele ten, kto miał dużo. Nie miał za mało ten, kto miał niewiele” (2 Kor 8, 13-15). Analogicznych wypowiedzi Pismo Święte zawiera znacznie więcej. Można powiedzieć, że streszczają się one w przykazaniu miłowania bliźniego jak siebie samego.

We współczesnym nauczaniu Kościoła wiele uwagi sprawie solidarności międzyludzkiej poświęcił św. Jan Paweł II. Jako przykład można wskazać encyklikę Sollicitudo rei socialis opublikowaną w 1987 r. Papież podkreślił w tym dokumencie zjawisko współzależności determinującej stosunki międzyludzkie w takich dziedzinach, jak gospodarka, kultura, polityka i religia. Według papieża, współzależność nabiera charakteru moralnego, na którą w sposób właściwy odpowiadamy poprzez wzajemną solidarność. Nie chodzi tu jedynie o współczucie lub wzruszenie na widok zła. Według Jana Pawła II, solidarność to „mocna i trwała wola angażowania się na rzecz dobra wspólnego, czyli dobra wszystkich i każdego, wszyscy bowiem jesteśmy naprawdę odpowiedzialni za wszystkich” (SRS 38). Papież wezwał ludzi do zaangażowania na rzecz dobra bliźniego oraz zastąpienia wyzysku i ucisku gotowością służenia i poświęcenie się dla innych.

Papież Polak napisał: „Ci, którzy posiadają większe znaczenie dysponując większymi zasobami dóbr i usług, winni poczuwać się do odpowiedzialności za słabszych i być gotowi do dzielenia z nimi tego, co posiadają. Słabsi ze swej strony, postępując w tym samym duchu solidarności, nie powinni przyjmować postawy czysto biernej lub niszczącej tkankę społeczną, ale dopominając się o swoje słuszne prawa, winni również dawać swój należny wkład w dobro wspólne. Grupy pośrednie zaś nie powinny egoistycznie popierać własnych interesów, ale szanować interesy drugich” (SRS 39). Drugi człowieka to osoba ludzka, a nie narzędzie przynoszące zyski, którego można używać dla własnych egoistycznych korzyści. Instrumentalne traktowanie ludzi prowadzi do napięć i rodzi konflikty zagrażające tak poszczególnym społeczeństwom, jak i pokojowi w skali międzynarodowej. Papież stwierdził, że „solidarność jest drogą do pokoju, a zarazem do rozwoju. Pokój światowy bowiem nie jest do pomyślenia, jeżeli ludzie zań odpowiedzialni nie uznają, że współzależność sama w sobie wymaga przezwyciężenia polityki bloków, porzucenia wszelkiej formy imperializmu ekonomicznego, militarnego czy politycznego, a także przekształcenia wzajemnej nieufności we współpracę. Współpraca jest aktem właściwymi solidarności między jednostkami i narodami” (SRS 39).

Jan Paweł II zauważył, że w świetle wiary solidarność jest cnotą chrześcijańską przejawiającą się w bezinteresowności, przebaczeniu i pojednaniu. Ważna tu jest świadomość „powszechnego ojcostwa Boga, braterstwa wszystkich ludzi w Chrystusie”. Wzorem dla wierzących powinna być miłość i komunia Osób Trójcy Świętej. „Wówczas bliźni jest nie tylko istotą ludzką z jej prawami i podstawową równością wobec wszystkich, ale staje się żywym obrazem Boga Ojca, odkupionym krwią Jezusa Chrystusa i poddanym stałemu działaniu Ducha Świętego” (SRS 40).

Katechizm Kościoła Katolickiego również wiele miejsca poświęca na omówienie solidarności jako postawy moralnej cechującej uczniów Chrystusa. „Najmniejszy nasz czyn spełniony w miłości przynosi korzyść wszystkim, w solidarności z wszystkimi ludźmi, żywymi czy zmarłymi, która opiera się na komunii świętych. Każdy grzech szkodzi tej komunii” (KKK 953). Zasadę solidarności Katechizm nazywa również „przyjaźnią” lub „miłością społeczną”. Jest ona „bezpośrednim wymaganiem braterstwa ludzkiego i chrześcijańskiego” (KKK 1939). Przejawem solidarności jest właściwy podział posiadanych i wypracowanych dóbr. Mimo wszystko jednak wymiar materialny nie powinien pozostawać w centrum refleksji nad solidarnością. Kościół bowiem szerzy przede wszystkim dobra duchowe: „Starajcie się naprzód o Królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane” (Mt 6, 33). Z takiej perspektywy ludzie wierzący powinni patrzeć na kwestię solidarnego podziału dóbr materialnych pomiędzy poszczególnych członków społeczeństwa.

Nauczając na temat solidarności, Katechizm wzywa katolików świeckich do zaangażowania w działalność polityczną i społeczną. „Działanie społeczne może zakładać wielość konkretnych dróg. Powinno ono zawsze uwzględniać dobro wspólne i być zgodne z orędziem ewangelicznym oraz nauczaniem Kościoła” (KKK 2442). W ciągu wieków chrześcijanom udało się wyplenić wiele niegodziwości, jak chociażby walki gladiatorów, składanie ofiar z ludzi czy niewolnictwo. Wciąż jest jednak sporo do zrobienia i nikt nie mówi, że będzie to łatwe. Walka ze strukturami zorganizowanego zła w imię cywilizacji miłości wymaga wysiłku i poświęcenia. Uczniowie Jezusa Chrystusa świadomie uczestniczący w życiu społecznym mogą przyczynić się do przeobrażania świata i budowania Królestwa Bożego, którego pełnia objawi się w wieczności.

Piotr Pikuła