Pojednajcie się z Bogiem!

„Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mk 2, 17). Słowa te Pan Jezus skierował do faryzeuszów oburzonych na Niego za to, że je i pije z celnikami i grzesznikami. Powiedział to, ponieważ Jego zbawcza misja polegała na wzywaniu do nawrócenia: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!” (Mk 1, 15). Pan Jezus nie tylko zachęcał ludzi do poprawy życia, ale także odpuszczał popełnione przez nich grzechy. Po zmartwychwstaniu władzę tę przekazał swoim Apostołom, a ich następcy do dziś kontynuują to wspaniałe dzieło, zachęcając ludzi, by poprzez sakrament nawrócenia pojednali się z Bogiem.

Zrozumienie znaczenia sakramentu nawrócenia, zwanego też sakramentem pokuty i pojednania lub po prostu spowiedzią, wymaga przypomnienia najpierw, czym jest grzech. Jest to bowiem sakrament uzdrowienia, a każda terapia jest reakcją na chorobę i spowodowane przez nią cierpienie. Grzech może być nazwany chorobą duszy. Powstała ona w odległych czasach jako skutek ukąszenia, poprzez które jad starodawnego węża wciąż zatruwa ludziom życie. Jadem, którym szatan nas zabija, jest nieufność wobec Boga i wynikający z niej bunt. Szatan namawia nas do odrzucenia autorytetu Boga, do strącenia Go z tronu naszych serc i umieszczania siebie na miejscu Stwórcy: „tak jak Bóg będziecie” (Rdz 3, 5). Każdy grzech można sprowadzić do jednej prostej definicji: czyn sprzeczny z wolą Boga. Jeśli sprzeciw dotyczy poważnej materii, jest w pełni świadomy i dobrowolny, to grzech jest ciężki, inaczej śmiertelny, ponieważ zabija w człowieku Bożą miłość i skutkuje wiecznym potępieniem. Jeśli jednak grzech nie spełnia któregoś z powyższych kryteriów, nazywamy go lekkim. Nie pozbawia on człowieka łaski uświęcającej, ale i tak jest niebezpieczny. Jeśli nie podejmiemy nawrócenia, popełniane grzechy lekkie mogą w końcu zrodzić poważną wadę charakteru i doprowadzić do grzechu śmiertelnego. Pozwalanie sobie na drobne ustępstwa może skutkować przesuwaniem granicy tolerancji i zatraceniem wrażliwości sumienia.

Za ogólną charakterystyką grzechu kryje się cały szereg konkretnych czynów, które oddalają człowieka od Boga. Św. Paweł wymienia ich przykładowy spis: „nierząd, nieczystość, wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, Królestwa Bożego nie odziedziczą” (Ga 5, 19-21). Dla człowieka uwikłanego w grzech sytuacja jest tragiczna, „albowiem zapłatą za grzech jest śmierć” (Rz 6, 23).

Bóg jednak, jako kochający Ojciec, postanowił wyciągnąć do swoich dzieci pomocną dłoń i zaoferować im ratunek: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony” (J 3, 16-17). Konkretne przykłady zbawczego działania Syna Bożego znamy z Ewangelii. Jednym z nich jest odpuszczenie grzechów paralitykowi spuszczonemu na łożu przez dach, pod którym przebywał Jezus otoczony tłumem słuchaczy. Gdy odpuszczenie grzechów, w świetle przekonań żydowskich zarezerwowane samemu Bogu, nie spodobało się uczonym w Piśmie i faryzeuszom, Jezus uzdrowił paralityka, czym podkreślił swoją Boską władzę – zarówno w wymiarze cielesnym jak i duchowym (por. Łk 5, 20-25).

Innym zdarzeniem przypominającym postawę Pana Jezusa wobec grzeszników jest podjęta przez uczonych w Piśmie i faryzeuszy próba wplątania Go w ukamienowanie kobiety przyłapanej na zdradzie małżeńskiej. Do oskarżycieli Jezus powiedział wtedy: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień” (J 8, 7). Gdy w końcu wszyscy się rozeszli, ponieważ nikt nie odważył się potępić kobiety, Jezus zwrócił się do oskarżonej ze słowami pełnymi miłosierdzia: „I Ja ciebie nie potępiam. Idź, a od tej chwili już nie grzesz!” (J 8, 11). Ciężko wyobrazić sobie słowa wlewające w serce grzesznika więcej otuchy i nadziei. Może tylko te, które usłyszał konający złoczyńca: „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju” (Łk 23, 42-43).

Oprócz takich wydarzeń ukazujących gotowość Pana Jezusa do wybaczania ludziom popełnionych przez nich win, bardzo ważne miejsce w Ewangelii zajmują poruszające ten temat przypowieści. Wystarczy przywołać tu przypowieści o zaginionej owcy, o zgubionej drachmie i o synu marnotrawnym, gdzie owca, drachma i syn symbolizują grzesznika. Pierwsza ukazuje poszukującego owcy pasterza, druga – szukającą monety kobietę, trzecia – miłosiernego ojca przygarniającego powracającego z tułaczki syna (por. Łk 15).

Apostołom przygotowanym poprzez takie czyny i słowa Pan Jezus po zmartwychwstaniu nakazał kontynuować swą zbawczą misję i obdarzył ich władzą odpuszczania grzechów: „Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam! A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J 20, 19-23).

Wiemy, że pierwszym sakramentem, który oczyszcza ludzi z grzechów, jest chrzest. Włącza on nas w Ciało Chrystusa i uświęca Bożą łaską. Nie usuwa jednak wszystkich skutków skażenia ludzkiej natury, w związku z czym także po chrzcie mamy skłonność do buntu. Właśnie dlatego potrzebujemy sakramentu, który będzie odnawiał utraconą przez nas jedność z Bogiem. Dobrze obrazują to słowa św. Pawła: „Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto stało się nowe. Wszystko zaś to pochodzi od Boga, który pojednał nas z sobą przez Chrystusa i zlecił nam posługę jednania. Albowiem w Chrystusie Bóg jednał z sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo jednania. Tak więc w imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem! (2 Kor 5, 17-20). Niech to wciąż aktualne wezwanie Apostoła będzie dla nas zachętą do częstego i owocnego korzystania z sakramentu nawrócenia.

Piotr Pikuła