Podaj dalej

W Okresie Wielkanocnym zatrzymujemy się przy pustym grobie zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa, gdyż to właśnie tutaj znajdują się fundamenty naszej wiary. Św. Paweł napisał, że jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara (1 Kor 15, 14). Można więc śmiało stwierdzić, że zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa jest tym jedynym faktem, na którym opiera się chrześcijaństwo.


Wiara chrześcijańska nie jest skokiem w ciemność. Uczniowie Jezusa nie byli ignorantami, znali różnicę między faktem a fabułą. Dlatego św. Piotr nauczał: Nie za wymyślonymi mitami postępowaliśmy wtedy, gdy daliśmy wam poznać moc i przyjście Pana naszego, Jezusa Chrystusa, ale jako naoczni świadkowie Jego wielkości (2 P 1, 16). Apostoł Narodów wymienił całą listę świadków Zmartwychwstałego, pośród których oprócz apostołów wspomniał o pięciuset braciach, którym Pan objawił się równocześnie. Na potwierdzenie tego, pisząc list około 20 lat po zmartwychwstaniu, dodał, że większość z nich żyje dotąd (1 Kor 15, 6)!
Naoczni świadkowie spisali swoje relacje, a one dotarły do naszych czasów. Istnieją więc historyczne świadectwa potwierdzające zmartwychwstanie Jezusa. Jeśli zastosujemy wobec nich te same kryteria, co przy weryfikacji innych tekstów, okazuje się, że Nowy Testament wytrzymuje najbardziej surowe testy.
Św. Jan napisał: To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce (1 J 1, 1). Słowo życia to przede wszystkim prawda, że Bóg kocha każdego człowieka: ukochałem cię odwieczną miłością (Jr 31, 3). Człowiek jednak odszedł od Boga, wybierając raczej własne pomysły, niż pouczenia swego najlepszego Ojca. Każdy z nas czasami tak postępuje: wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej (Rz 3, 23). To dlatego trudno nam doświadczać Jego miłości. Wciąż prześladują nas konsekwencje złych wyborów.
Bóg Ojciec jednak się od nas nie odwrócił: Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem, i syna swego wezwałem z Egiptu. Im bardziej ich wzywałem, tym dalej odchodzili ode Mnie (…). A przecież Ja uczyłem chodzić Efraima, na swe ramiona ich brałem; oni zaś nie rozumieli, że troszczyłem się o nich. Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi niemowlę do swego policzka (Oz 11, 1-4).
Widząc, że ludzie lekceważą głos proroków, Bóg przemówił do nas przez swojego Syna. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego (J 3, 16-18). Uwierz więc w Jezusa, uznaj w Nim swojego Pana, zaufaj Mu i naśladuj Go w swoim życiu. Stań się dla innych ludzi, dla rodziny i znajomych, żywym dowodem miłości Boga.
O własnych siłach tego jednak nie dokonasz. Wiara jest łaską. Poproś więc Boga, by udzielił ci swego Ducha Świętego. On będzie dla ciebie źródłem umocnienia. On jest Pocieszycielem.
Oprócz swojego Ducha Bóg oferuje Ci także wsparcie innych wierzących, wspólnoty, którą nazywamy Kościołem. W jego ramach funkcjonuje wiele mniejszych grup, które w typowy dla siebie sposób starają się naśladować Jezusa. Wybierz taką, która pomoże ci wzrastać w wierze i zaangażuj się. Podziel się też swoją wiarą z innymi. Nie zatrzymuj Dobrej Nowiny tylko dla siebie. Podaj dalej!
Piotr Pikuła