Małżeństwo jest “hyper”
Spotkaniu osób zawsze towarzyszą jakieś okoliczności. Czas i miejsce kształtują na jego charakter. Jedno z przysłów Syracydesa skłoniło mnie do zastanowienia się nad wpływem czasu na spotkanie zachodzące między małżonkami. Mędrzec stwierdza: Przyjaciel i towarzysz spotykają się w chwili stosownej, a częściej niż obaj – żona z mężem (Syr 40, 23). W cytowanym zdaniu możemy wyodrębnić dwa główne zagadnienia. Pierwsze z nich dotyczy relacji między przyjaźnią a małżeństwem. Drugie dotyczy zależności zachodzących między czasem a spotkaniami. Główna myśl wskazuje jednak na przewagę małżeństwa w stosunku do przyjaźni.
W wersji hebrajskiej przysłowie to ma nieco odmienne znaczenie. Biblia Tysiąclecia sygnalizuje to w przypisie, gdzie podaje jego następujące brzmienie: Przyjaciel i towarzysz przychodzą z pomocą w chwili stosownej, lecz bardziej niż obydwaj – mądra żona. W aspekcie wzajemnej współpracy odczytuje ten tekst także przekład opracowany z inicjatywy Towarzystwa Świętego Pawła. Informacje te mogą pomóc w doprecyzowaniu okoliczności spotkania, jednak zasadniczy wydźwięk przysłowia nie ulega zmianie.
W omawianym przysłowiu ważną rolę spełnia przyimek hyper, który wskazuje na wyższość czy pierwszeństwo relacji małżeńskich w stosunku do przyjaźni. Można powiedzieć, że mamy tu do czynienia z próbą wartościowania. W hierarchii, którą prezentuje Syracydes, małżeństwo znajduje się wyżej niż przyjaźń. Przyjaciel i towarzysz mogą być dla siebie osobami bardzo ważnymi. Syracydes niejednokrotnie docenia wartość przyjaźni. Wśród jego przysłów na ten temat znajdujemy kilka szczególnie interesujących: Wierny bowiem przyjaciel potężną obroną, kto go znalazł, skarb znalazł. Za wiernego przyjaciela nie ma odpłaty ani równej wagi za wielką jego wartość. Wierny przyjaciel jest lekarstwem życia; znajdą go bojący się Pana. Kto się boi Pana, dobrze pokieruje swoją przyjaźnią, bo jaki jest on, taki i jego bliźni (Syr 6, 14-17). Przyjaźń zajmuje ważne miejsce w życiu ludzi, niemniej jednak,według Syracydesa, małżeństwo jest hyper, jest ponad nim, odgrywa donioślejszą rolę. Takie uporządkowanie powinno znaleźć praktyczne zastosowanie, dlatego trzeba zwrócić uwagę na czas, który poświęcamy przyjaźni i małżeństwu.
Gdy planujemy spotkanie, często zastanawiamy się nad tym, ile mamy czasu, jak często możemy się spotykać, czy zachodzą sprzyjające okoliczności. Bierzemy zatem pod uwagę długość spotkania, stosowność i częstotliwość. Rzeczownik, którym Mędrzec posłużył się na oznaczenie czasu, kairos, może oznaczać odpowiednią chwilę, właściwy moment, stosowną porę. Przyjaciel i towarzysz spotykają się właśnie w takim czasie, w kairos. Ustalają czas i okoliczności. Zastanawiają się nad terminem, żeby ich spotkanie nie kolidowało z innymi sprawami. Przy planowaniu powinni brać pod uwagę także swoje obowiązki małżeńskie.
Czy czas w znaczeniu użytym przez Syracydesa, kairos, dotyczy również spotkania w małżeństwie? W pewnym sensie na pewno tak. Są sprawy, które powinny być szczegółowo planowane. W małżeństwie na przykład trzeba znaleźć chwilę na szczerą rozmowę w cztery oczy. Po dłuższym zastanowieniu się dochodzimy do wniosku, że czas, który spędzamy razem w małżeństwie nie powinien nam upływać bezrefleksyjnie. Warto go twórczo zagospodarować. Nawet jeśli mamy go dla siebie więcej niż dla przyjaciół, nie możemy zapomnieć, że szybko upływa.
Wspólny czas trzeba proporcjonalnie dzielić pomiędzy te działania, które są konieczne dla właściwego funkcjonowania całego domu i rozwoju osób tworzących rodzinę. Przewidujemy czas na pracę, zakupy, porządki, przygotowanie i spożywanie posiłków. Nie zapominamy o czytaniu książek i prasy. Przede wszystkim jednak planujemy czas na rozmowę z bliskimi. Dobrze, jeśli niektóre czynności można wykonać wspólnie z współmałżonkiem i dziećmi. Będzie to ubogacało poszczególnych członków rodziny i wzmacniało istniejące między nimi więzi. Taką funkcję z całą pewnością spełnia również wspólna modlitwa, lektura Pisma Świętego i udział w Eucharystii. Rozwój duchowy przyczynia się bowiem do umocnienia w wierze i miłości.
Mam świadomość, że dla wielu osób są to sprawy oczywiste. Postanowiłem jednak przypomnieć je, gdyż wszystkim nam nieustannie zagraża zagubienie w nurcie upływającego czasu. Dlatego na zakończenie proponuję praktyczne ćwiczenie. Polega ono na stworzeniu planu dnia lub tygodnia, jeśli poszczególne dni wyglądają inaczej. Na tym planie zaznaczamy godziny przeznaczone na wykonanie codziennych obowiązków. Może to pomóc w określeniu, komu lub czemu poświęcam swoje życie i czy rzeczywiście małżeństwo jest dla nas hyper. Jeśli nie, trzeba coś z tym zrobić.
Piotr Pikuła