Krzyż Chrystusa Króla

Wilgefortis — kopia

Źródło: Wikipedia

W centralnym miejscu kościoła parafialnego pod wezwaniem Chrystusa Króla w Gorzowie Wielkopolskim nad tabernakulum umieszczony został wizerunek Ukrzyżowanego. Dla wielu odwiedzających świątynię zaskakujące jest nietypowe przedstawienie Pana Jezusa, który na krzyżu nie kona, lecz tryumfuje. Obleczony jest w szatę do stóp i okryty płaszczem, a Jego skronie zdobi królewska korona. Wieki temu podobne wizerunki doprowadziły wśród wiernych do nieporozumienia, wskutek którego powstała legenda o św. Wilgefortis.

Legenda głosi, że pogański król Portugalii zamierzał wydać swoją córkę za księcia, który również był poganinem. Dziewczyna sprzeciwiła się tej decyzji, za co została uwięziona i przez własnego ojca skazana na śmierć przez ukrzyżowanie. Jej imię pochodzi najprawdopodobniej od łacińskiego wyrażenia „virgo fortis”, które oznacza mężną dziewicę.

Wizerunki św. Wilgefortis do złudzenia przypominają wizerunki Chrystusa ukrzyżowanego. Różnica uwidacznia się w kobiecych kształtach ciała i rysach twarzy postaci. Kobieta rozciągnięta na krzyżu, w pięknej sukni, okryta płaszczem, z koroną na głowie. Ze względu na różne wersje legendy, czasem ukazywana jest z kawałkiem chleba na podbródku, czasami z męskim zarostem, który rzekomo miał pojawić się na twarzy dziewczyny podczas uwięzienia. W tym ostatnim przypadku podobieństwo do wizerunków ukrzyżowanego Chrystusa Króla jest jeszcze bardziej wyraźne.

Dorothea Forstner w książce poświęconej symbolice chrześcijańskiej zwróciła uwagę na ważną zmianę w sposobie przedstawiania ukrzyżowania Pana Jezusa. Nastąpiła ona w XI wieku i polegała na odejściu od wizerunku Zwycięzcy królującego z krzyża na rzecz wiernego zilustrowania męki Zbawiciela. Wzrok chrześcijan przywykł do nowszej konwencji, wskutek czego starsza niemal odeszła w niepamięć. Gdy jednak wierni napotykali wizerunki Ukrzyżowanego odzianego w bogate szaty, nie potrafili właściwie odczytać zapomnianych symboli. Tak najprawdopodobniej narodziła się legenda o św. Wilgefortis.

Odpowiedź na pytanie o autentyczność legendy pozostawmy specjalistom. Być może utrwalono w niej pamięć o dzielnej chrześcijance, która była wierna Chrystusowi aż po krzyż. Jednak za ważniejsze uważam postawienie pytania o symbolikę wizerunku Pana Jezusa tryumfującego na krzyżu. O jakiej prawdzie pouczają nas przedstawienia konającego, umęczonego Zbawiciela? Co mówi do nas Chrystus królujący z drzewa krzyża?

Wizerunki ukazujące cierpienie Pana Jezusa ukierunkowują nasze myśli na prawdę o ludzkiej naturze Syna Bożego, który z miłości do człowieka gotów był na ostateczne poświęcenie. Kontemplując mękę Pana Jezusa, uświadamiamy sobie naszą grzeszność, budzi się w nas współczucie i pragnienie wynagrodzenia za popełnione grzechy.

Chrystus – ukazany na krzyżu jako Król – opowiada nam o zwycięstwie odniesionym nad całą potęgą nieprzyjaciela. Krzyż nabiera zupełnie nowego znaczenia. Z narzędzia haniebnej śmierci staje się symbolem najszlachetniejszych wartości. Wzywa nas do heroizmu, gorliwości, zaparcia się siebie i walki z grzechem i jego sprawcą. Krzyż staje się światłem, którego nie może znieść książę ciemności. Staje się godłem i odznaką dobrych żołnierzy Pana i jako znak rozpoznawczy obliguje nas do odważnego stąpania po wężach, skorpionach i całej potędze przeciwnika.

Chrystus zmartwychwstały poucza nas: „Ja wszystkich, których kocham, karcę i ćwiczę. Bądź więc gorliwy i nawróć się! Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną. Zwycięzcy dam zasiąść ze Mną na moim tronie, jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem z mym Ojcem na Jego tronie” (Ap 3, 19-21).

Ukrzyżowany Zbawiciel puka do naszych drzwi, by złożyć nam zaproszenie do wejścia na drogę chwały, która prowadzi przez krzyż do zwycięstwa. Oto stoi u drzwi i kołacze. Obyśmy dzisiaj usłyszeli Jego głos.

Piotr Pikuła