Królewska godność Syna Bożego
Objawienie poucza nas, że Jezus z Nazaretu jest Synem Bożym. Pan Jezus sam podkreślał swoją jedność z Bogiem Ojcem. Już samo nazywanie Boga mianem Ojca wywoływało oburzenie Żydów, gdyż czyniło Jezusa równym Bogu. Pan Jezus wcale temu nie zaprzeczał, co jeszcze bardziej wzmagało wrogość przeciwników. Po śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa założony przez Niego Kościół zgłębiał tajemnicę jedności Ojca, Syna i Ducha Świętego, co przyczyniło się do sformułowania dogmatu trynitarnego, centralnej prawdy wiary chrześcijańskiej. W jej świetle możemy mówić, że Jezus jako Syn Boży na równi z Ojcem i Duchem dzierży królewską władzę nad całym stworzeniem. Wiara w tę prawdę leży u podstaw Dzieła Intronizacji i Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana.
Wszyscy chrześcijanie są ochrzczeni „w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28, 19), w związku z czym można powiedzieć, że nasza religia opiera się na Trójcy Świętej. Z kolei tajemnica Trójcy Świętej stanowi centrum wiary i życia chrześcijańskiego, jest jej najbardziej podstawowym elementem. Bóg objawiony przez Pana Jezusa jest Ojcem jako Stwórca, ale przede wszystkim jako Ten, który zrodził swego Syna. Prawda ta przekazywana w Kościele zaowocowała podczas Soboru Nicejskiego w 325 r. sformułowaniem wyznania wiary podkreślającego, że Syn jest „współistotny” Ojcu, czyli że Ojciec i Syn są jednym Bogiem. Na kolejnym soborze, który odbył się w 381 r. w Konstantynopolu, wiara ta została potwierdzona, a Kościół do dziś ją wyznaje w Credo nicejsko-konstantynopolitańskim, gdzie Syn nazwany jest Jednorodzonym, „który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami, Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego, zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu”.
Nauczając o Trójcy Świętej, Kościół posłużył się takimi pojęciami, jak „substancja”, „hipostaza” i „relacja”. Termin „substancja”, albo inaczej „natura” lub „istota”, określa Boski Byt w jego jedności. Hipostaza, albo inaczej „osoba”, określa rzeczywiste różnice między Ojcem, Synem i Duchem Świętym. „Relacja” pomaga rozróżnić Osoby Boskie w Ich wzajemnym odniesieniu do siebie. Z nauki Kościoła wynika zatem, że każda z trzech Osób Boskich jest całym Bogiem pod względem natury, choć Ojciec, Syn i Duch Święty rzeczywiście różnią się między sobą relacjami pochodzenia: Ojciec zrodził Syna, Syn jest zrodzony, a Duch Święty od Nich pochodzi.
Wiara Kościoła podkreśla też, że wszystkie działania Boże – cała Boża ekonomia – jest wspólnym dziełem trzech Osób Bożych (KKK 258). Trójca Święta jest jedną niepodzielną zasadą stworzenia. I chociaż poszczególne Osoby Boskie wypełniają wspólne dzieło zgodnie z własną osobową właściwością, to jednak jest to działanie Trójcy. W takim samym stopniu Stwórcą jest Ojciec, Syn i Duch Święty. A ponieważ tutaj koncentrujemy się na ukazaniu roli Syna Bożego, warto przypomnieć słowa św. Pawła nauczającego o Panu Jezusie: „W Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi… Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie” (Kol 1, 16-17). Celem tej Bożej działalności jest włączenie stworzeń do opartej na miłości pełnej i doskonałej jedności Trzech Osób Boskich.
W przedstawieniu nauki o Synu Bożym Katechizm podkreśla, że tytuł ten w Starym Testamencie był nadawany aniołom, ludowi wybranemu, dzieciom Izraela oraz jego królom i oznaczał przybrane synostwo oraz szczególną więź z Bogiem. Podobnie było z określeniem tym mianem Mesjasza-Króla. Dlatego ci, którzy nazywali Jezusa Synem Bożym zapewne nie uznawali Go za kogoś więcej, niż jedynie za człowieka wybranego przez Boga (por. KKK 441). Różnica uwidacznia się jednak, gdy św. Piotr wyznał swoją wiarę w to, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Boga żywego (por. Mt 16, 16). Pan Jezus powiedział mu wówczas, że wiedza posiadana przez Apostoła nie ma naturalnego pochodzenia, lecz została mu objawiona przez Boga.
Po wyjaśnieniu tej kwestii Katechizm przywołuje szereg cytatów z Nowego Testamentu ukazujących Jezusa jako Jednorodzonego Syna Bożego, które podsumowuje stwierdzeniem, że „tylko w Misterium Paschalnym wierzący może nadać tytułowi Syn Boży pełne znaczenie” (KKK 444), natomiast po zmartwychwstaniu ujawnia się w pełnym majestacie Jego ustanowiona według Ducha Świętości godność pełnego mocy Syna Bożego (por. Rz 1, 4).
Wiarę pierwotnego Kościoła w Boże Synostwo Jezusa Chrystusa umocniło Jego objawianie się Apostołom po zmartwychwstaniu, Wniebowstąpienie i późniejsze objawienia. Katechizm wyjaśnia, że „Ciało Chrystusa zostało uwielbione od chwili Jego zmartwychwstania, jak dowodzą tego nowe i nadprzyrodzone właściwości, które posiada już na stałe. Jednak przez czterdzieści dni, gdy Jezus jadł i pił ze swoimi uczniami oraz pouczał ich o Królestwie, Jego chwała pozostawała jeszcze zakryta pod postacią zwyczajnego człowieczeństwa. Ostatnie ukazanie się Jezusa kończy się nieodwracalnym wejściem Jego człowieczeństwa do chwały Bożej, symbolizowanej przez obłok i niebo, gdzie zasiada odtąd po prawicy Boga” (KKK 659). Zasiadanie Chrystusa po prawicy Ojca oznacza udział Syna Bożego po uwielbieniu Jego ciała w chwale i czci Boga (por. KKK 663). Oznacza też zapoczątkowanie Królestwa Mesjasza i wypełnienie wizji proroka Daniela dotyczącej Syna Człowieczego: „Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego Królestwo nie ulegnie zagładzie” (Dn 7, 14). Jednocześnie zasiadanie Chrystusa po prawicy Ojca czyni Apostołów świadkami zapowiedzianego przez anioła podczas zwiastowania „Królestwa, któremu nie będzie końca” (por. Łk 1, 33; KKK 664).
Wyznawanie wiary w wywyższenie wcielonego Syna Bożego jest dla nas zapowiedzią udziału w Jego chwale. Chrystus właśnie poprzez Wcielenie i Wniebowstąpienie otworzył człowiekowi dostęp do życia i szczęścia Bożego. Apokalipsa mówi o tym w następujących słowach: „Ja wszystkich, których kocham, karcę i ćwiczę. Bądź więc gorliwy i nawróć się! Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną. Zwycięzcy dam zasiąść ze Mną na moim tronie, jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem z mym Ojcem na Jego tronie” (Ap 3, 19-21). Fragment ten zarysowuje przed wierzącymi trudną, a równocześnie wspaniałą perspektywę: wzywa do nawrócenia, które wymaga udziału w duchowej walce, a zwycięzcom obiecuje zasiadanie z Chrystusem na Jego tronie.
Lektura Apokalipsy przybliża nam prawdę o Chrystusie, wywyższonym Synu Bożym. Nie jest On ukazany tam w postaci cierpiącego Sługi Jahwe, poniżonego, ubranego przez oprawców w płaszcz szkarłatny, z trzciną w dłoniach oraz koroną cierniową na głowie, królującego z krzyża (por. Mt 27, 28-29). Apokalipsa ukazuje Syna Bożego jako pełnego majestatu Władcę królów ziemi (por. Ap 1, 5). Św. Jan napisał: „ujrzałem siedem złotych świeczników, i pośród świeczników kogoś podobnego do Syna Człowieczego, obleczonego w szatę do stóp i przepasanego na piersiach złotym pasem. Głowa Jego i włosy – białe jak biała wełna, jak śnieg, a oczy Jego jak płomień ognia. Stopy Jego podobne do drogocennego metalu, jak gdyby w piecu rozżarzonego, a głos Jego jak głos wielu wód. W prawej swej ręce miał siedem gwiazd i z Jego ust wychodził miecz obosieczny, ostry. A Jego wygląd – jak słońce, kiedy jaśnieje w swej mocy” (Ap 1, 12-16).
Apokalipsa zawiera jeszcze inną, bardziej przejmującą wizję, w której Syn Boży ukazany został jako Władca przybywający na bój przeciwko siłom zła: „Potem ujrzałem niebo otwarte: a oto – biały koń, a Ten, co na nim siedzi, zwany Wiernym i Prawdziwym, oto sprawiedliwie sądzi i walczy. Oczy Jego jak płomień ognia, a wiele diademów na Jego głowie. Ma wypisane imię, którego nikt nie zna prócz Niego. Odziany jest w szatę we krwi skąpaną, a imię Jego nazwano: Słowo Boga. A wojska, które są w niebie, towarzyszyły Mu na białych koniach – wszyscy odziani w biały, czysty bisior. A z Jego ust wychodzi ostry miecz, by nim uderzyć narody: On paść je będzie rózgą żelazną i On wyciska tłocznię wina zapalczywego gniewu Wszechmogącego Boga. A na szacie i na biodrze swym ma wypisane imię: KRÓL KRÓLÓW I PAN PANÓW” (Ap 19, 11-16).
Powyższe rozważania pokazują, kim jest Syn Boży, który ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać Sługi, a który po swej zbawczej męce został wywyższony ponad wszystko, tak że na imię Jego zegnie się każde kolano i wszelki język wyzna, że Jezus Chrystus jest Panem, ku chwale Boga Ojca (por. Flp 2, 5-11). Świadomość ta powinna skłaniać nas do przyjęcia Jezus Chrystusa za swego Króla i Pana oraz do wzywania innych ludzi do poddania się Jego królewskiej władzy i wypełniania Jego praw w swoim życiu. Właśnie w ten sposób będziemy realizować nasze apostolskie zadanie głoszenia „Królestwa, któremu nie będzie końca”.
Piotr Pikuła