Katecheza w szkołach?

Już na dobre rozpoczął się rok szkolny i katechetyczny. Jest to kolejny rok obecności lekcji religii w polskich szkołach. Obecności, która wciąż spotyka się z krytyką płynącą ze strony różnych środowisk. Mimo tej krytyki, która od wielu lat uderza w zasadność prowadzenia katechezy w szkołach, w zajęciach wciąż uczestniczy zdecydowana większość dzieci i młodzieży. Jak podaje w jednym z wywiadów ks. Konrad Kozioł, dyrektor Wydziału Katechetycznego Archidiecezji Krakowskiej: „W skali naszej diecezji w szkołach podstawowych ponad 80 proc. uczestniczy w lekcjach religii, a w szkołach ponadpodstawowych 70 proc”. Liczby mówią wyraźnie, że cały czas większość dobrowolnie wybiera lekcje z katechetami.

Pomimo tak dużego zainteresowania lekcjami religii, w niektórych klasach istnieje problem stosunkowo małych grup chodzących na te zajęcia. Niejednokrotnie jest to spowodowane połączeniem dwóch godzin religii i umieszczeniem ich danego dnia na początku lub końcu planu lekcji. Gdy zaczynają się one o siódmej rano lub kończą późnym popołudniem, a w pewnej szkole zdarzało się mi kończyć po dziewiętnastej, to w takich przypadkach wcale nie dziwi fakt rezygnacji z uczestnictwa w katechezie. Może i nie najlepiej świadczy to o gorliwości uczniów i rodziców, ale nie zmienia to faktu, że miejsce religii w planie lekcji ma duże znaczenie. Znam z doświadczenia sytuacje zdziesiątkowania klas wskutek takiej sytuacji, następnie połączenia dwóch nielicznych grup, do których później uczniowie powrócili, gdy po zmianie planu religia znalazła się pomiędzy przedmiotami obowiązkowymi. Z ekonomicznego punktu widzenia rozumiem zasadę łączenia małych grup, przy czym nie można przemilczeć faktu, że z perspektywy dydaktycznej i wychowawczej dzieje się to ze szkodą dla uczniów i nauczycieli. Każdy praktyk przyzna przecież, że o wiele lepiej pracuje się w mniejszych grupach. Szkoda, że w wielu sytuacjach, z poparciem rządzących, ekonomia przeważa nad dobrem młodzieży i katechetów.

Przejawem takiego podejścia jest planowana przez Ministerstwo Edukacji Narodowej na rok szkolny 2025/2026 redukcja lekcji religii z dwóch godzin do jednej tygodniowo. Zmiana ta wpłynie negatywnie na poziom wiedzy religijnej najmłodszego pokolenia i może też mieć szkodliwy wpływ na wychowanie moralne. Wiadomo przecież, że na katechezie poruszane są nie tylko kwestie dotyczące prawd wiary. Znaczna część lekcji ma charakter typowo wychowawczy, zarówno gdy omawiane są poszczególne przykazania, uczynki miłosierdzia i cnoty chrześcijańskie, jak i w trakcie zajęć poświęconych bohaterom biblijnym oraz świętym i błogosławionym, których przykład zachęca do szlachetnego życia. Zmniejszenie o połowę możliwości oddziaływania katechezy na młode pokolenie może wpłynąć na zwielokrotnienie przypadków odchodzenia młodych od zasad moralnych – ze szkodą dla nich samych, całego społeczeństwa i budżetu państwa. Lepiej przecież dla państwa utrzymywać katechetów wpajających uczniom zasady dobrego postępowania, niż później naprawiać skutki szkodliwych zachowań.

Od jakiegoś czasu w wolnych chwilach czytam homilie i przemówienia wygłoszone przez św. Jana Pawła II podczas pielgrzymek do Ojczyzny. Jedno z nich, w 1991 roku we Włocławku, Ojciec Święty skierował do katechetów, nauczycieli i uczniów. Wyraził w nim radość z powrotu katechezy do szkół po upadku wrogiego wobec Kościoła systemu władzy: „Dzięki przemianom, jakie dokonują się ostatnio w naszej Ojczyźnie, katecheza wróciła do sal szkolnych i znalazła swoje miejsce i odbicie w systemie wychowawczym. Osobiście bardzo z tego się cieszę. Równocześnie jednak pragnę tu powtórzyć zwrot, którego często używam, bo odbija on żywą prawdę o każdej łasce, o każdym darze: jest wam to dane i równocześnie zadane. W takim duchu trzeba ten dar przyjąć w społeczeństwie chrześcijańskim i tak go sprawować. Potrzeba tutaj dużo dobrej woli, wysiłku, wszechstronnej życzliwości ze strony wszystkich: katechetów, nauczycieli, władz oświatowych, rodziców, przede wszystkim ze strony najbardziej zainteresowanych, to znaczy młodzieży i dzieci”. Niech to papieskie wezwanie posłuży tu za zachętę do troski o to wielkie dobro, jakim jest szkolna katecheza.

Piotr Pikuła