Dziesiąty stopień pychy: bunt

Lektura traktatu O stopniach pokory i pychy autorstwa św. Bernarda z Clairvaux (1090-1153) przy stopniu dziesiątym skłania czytelnika do refleksji nad kwestią buntu. Biały Opat postrzega bunt jako wyraz pogardy okazywanej przez mnicha względem przełożonego, którego przecież powinien szanować ze względu na miłość Boga.

Z perspektywy św. Bernarda zakonnik, który „w milczeniu nie podda się sądowi innych, wnet stanie się niesłychanie zuchwały, bezczelny, a co gorsza – pełen rozpaczliwego buntu spada na dziesiąty stopień pychy. I jak przedtem z wewnętrzną zarozumiałością pogardzał współbraćmi, tak obecnie – już najwyraźniej zbuntowany – gardzi również przełożonym”. Następnie Doktor Miodopłynny dodaje: „Należy przypomnieć, że wszystkie stopnie pychy, których wyliczyłem dwanaście, można by sprowadzić do trzech. Na sześciu pierwszych zakonnik dopuszcza się pogardy braci, na następnych czterech pogardy przełożonego, na dwóch pozostałych – pogardy samego Boga”. Rozważania poświęcone kwestii buntu konkluduje pytaniem: „Skoro natomiast zakonnik nie zgadza się z braćmi i gardzi zdaniem przełożonego – cóż jeszcze może robić w klasztorze prócz zgorszenia?” (XIX. 48-49, Pisma 2, WAM, Kraków 1991, s. 80-82). Pogarda względem przełożonego w powyższym ujęciu jest owocem pychy i wyraża się w zachowaniu zuchwałym i bezczelnym, a zbuntowany zakonnik powoduje zgorszenie.

Gdy spojrzymy na problem buntu szerzej, jako przejawu nieposłuszeństwa względem Boga, zauważymy, że również Pismo Święte odnosi się do niego negatywnie. Św. Paweł wyraźnie daje do zrozumienia, że duchem, „który działa teraz w synach buntu (gr. apeitheia)”, jest diabeł – „władca mocarstwa powietrza” (Ef 2, 2). Życie synów buntu jest pełne „występków i grzechów”, postępowania według żądz i zachcianek ciała. Ludzie, którzy żyją w taki sposób, są „potomstwem z natury zasługującym na gniew” (Ef 2, 3). Jednakże „Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia. Łaską bowiem jesteście zbawieni” (Ef 2, 4-5). Ci, którzy zostali przywróceni do życia z Chrystusem, zostali na nowo stworzeni „dla dobrych czynów” (Ef 2, 10).

Św. Paweł w podobny sposób odnosi się do postępowania sprzecznego z „drogą miłości”. Nierząd, nieczystość, chciwość, niedorzeczne gadanie i nieprzyzwoite żarty nie przystoją naśladowcom Boga. „O tym bowiem bądźcie przekonani, że żaden rozpustnik ani nieczysty, ani chciwiec – to jest bałwochwalca – nie ma dziedzictwa w królestwie Chrystusa i Boga. Niechaj was nikt nie zwodzi próżnymi słowami, bo przez te grzechy nadchodzi gniew Boży na buntowników (gr. apeitheia)” (Ef 5, 5-6).

W analogicznych słowach Apostoł Narodów wzywa w kolejnym fragmencie: „Zadajcie więc śmierć temu, co jest przyziemne w waszych członkach: rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy i chciwości, bo ona jest bałwochwalstwem. Z powodu nich nadchodzi gniew Boży na synów buntu (gr. apeitheia)” (Kol 3, 5-6). Chrześcijanie powinni zatem odrzucić postawy typowe dla buntowników: „gniew, zapalczywość, złość, znieważanie, haniebną mowę” (Kol 3, 8).

Warto dodać jeszcze jeden fragment, w którym św. Paweł zachęca do zdecydowanej postawy wobec „krnąbrnych, gadatliwych i zwodzicieli” (Tt 1, 10). Apostoł poszerza ich charakterystykę: „Twierdzą, że znają Boga, uczynkami zaś temu przeczą, będąc ludźmi obrzydliwymi, zbuntowanymi (gr. apeithes) i niezdolnymi do żadnego dobrego czynu” (Tt 1, 16). Takich ludzi należy karcić surowo, „aby wytrwali w zdrowej wierze” (Tt 1, 13).

Ludzie nieposłuszni, o których pisze św. Paweł, działają pod wpływem złego ducha, zasługują na gniew i surowe karcenie. Za św. Bernardem można dodać, że oddalają się od Boga, schodząc po kolejnych stopniach pychy. Niebezpieczeństwo to dotyczy nie tylko mnichów, ale wszystkich, którzy „twierdzą, że znają Boga”, a są ludźmi „zbuntowanymi”. Trwajmy zatem w pokornym posłuszeństwie względem Boga i strzeżmy się „ducha, który działa teraz w synach buntu”. A w chwilach upadku pamiętajmy, że Bóg bogaty w miłosierdzie z otwartymi ramionami wita powracających marnotrawnych synów.

Piotr Pikuła