Dlaczego Pan Jezus poszedł do piekła?

Wielka cisza spowiła ziemię; wielka na niej cisza i pustka. Cisza wielka, bo Król zasnął, ziemia się przelękła i zamilkła, bo Bóg zasnął w ludzkim ciele, a wzbudził tych, którzy spali od wieków… Są to słowa starożytnej homilii na Wielką i Świętą Sobotę. Jej kolejne zdania brzmią w sposób następujący: Idzie, by odnaleźć pierwszego człowieka, jak zgubioną owieczkę. Pragnie nawiedzić tych, którzy siedzą zupełnie pogrążeni w cieniu śmierci; by wyzwolić z bólów niewolnika Adama, a wraz z nim niewolnicę Ewę, idzie On, który jest ich Bogiem i Synem Ewy… „Oto Ja, twój Bóg, który dla ciebie stałem się twoim synem… Zbudź się, który śpisz! Nie po to bowiem cię stworzyłem, byś pozostawał spętany w Otchłani. Powstań z martwych, albowiem jestem życiem umarłych” (KKK 635).

Kościół naucza, że zanim dokonało się odkupienie, dusze zmarłych, zarówno złych jak i dobrych, pozbawione były radości płynącej z oglądania Boga. Pismo Święte nazywa taką sytuację piekłem, Szeolem lub Hadesem. Jednak dusze sprawiedliwych oczekiwały na Zbawiciela razem z patriarchami Starego Testamentu. Sam Pan Jezus zobrazował to w przypowieści o bogaczu i Łazarzu, w której nielitościwy człowiek po śmierci cierpiał w płomieniach Otchłani, a żebraka aniołowie zanieśli na łono Abrahama (por. Łk 16, 19-31).

Chcąc lepiej zrozumieć zawarte w Składzie Apostolskim stwierdzenie „zstąpił do piekieł”, trzeba wrócić do tajemnicy wcielenia Syna Bożego, która znajduje swój wyraz w całkowitym zjednoczeniu natury boskiej i ludzkiej w jednej osobie Jezusa Chrystusa. Podobnie jak wiele wydarzeń opisanych w Nowym Testamencie ukazuje nam boskość Pana Jezusa, tak też cały szereg wskazuje na jego człowieczeństwo. Zjednoczony z człowiekiem Syn Boży zaczyna swą ziemską podróż owinięty w pieluszki i położony w żłobie, a wieńczy ją owinięty w całun i złożony w grobie. Jednak grób to nie koniec. Syn Boży przyjął przecież nie tylko ludzkie ciało, ale i ludzką duszę, więc gdy ciało spoczęło w grobowcu, jego dusza powędrowała do krainy umarłych.

Św. Piotr tak opisał to w swoim liście: Chrystus bowiem również raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was do Boga przyprowadzić; zabity wprawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem. W nim poszedł ogłosić zbawienie nawet duchom zamkniętym w więzieniu, niegdyś nieposłusznym, gdy za dni Noego cierpliwość Boża oczekiwała, a budowana była arka… Dalej św. Piotr dodał, że dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa możemy ocalić swoje życie przez zanurzenie w wodach chrztu. Natomiast Zmartwychwstały jest po prawicy Bożej, gdyż poszedł do nieba, gdzie poddani Mu zostali Aniołowie i Władze, i Moce (1 P 3, 18-22).

Wielki średniowiecznym myśliciel, św. Tomasz z Akwinu, w swoim Traktacie o wierze napisał, że Chrystus zstąpił do otchłani nie dla odbycia kary, ale aby się przedstawić jako wyzwoliciel żywych i umarłych. Jezus zstąpił więc do królestwa śmierci i szatana, by w mrocznych czeluściach obwieścić swoje zwycięstwo. Zwycięstwo pochłonęło śmierć. Gdzież jest, o śmierci, twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień? (1 Kor 15, 55). Blask Zmartwychwstałego rozproszył cienie śmierci, a demony rozpierzchły się w przerażeniu, gdy Potomek Niewiasty zranioną piętą zmiażdżył głowę węża, starodawnego smoka, który się zwie diabeł i szatan.

Trudno opisać radość, jaka zapanowała w niebiosach, gdy Zbawiciel wstępował na wysokości, prowadząc za sobą wyzwolonych jeńców. Wydaje mi się, że wspaniale wyraża ją fragment z Księgi Izajasza: O jak są pełne wdzięku na górach nogi zwiastuna radosnej nowiny, który ogłasza pokój, zwiastuje szczęście, który obwieszcza zbawienie, który mówi do Syjonu: „Twój Bóg zaczął królować”. Głos! Twoi strażnicy podnoszą głos, razem wznoszą okrzyki radosne, bo oglądają na własne oczy powrót Pana na Syjon (Iz 52, 7-8). Niech i nas napełnia podobna radość w trudnej czasem pracy nad szerzeniem Królestwa Chrystusa w Polsce, gdyż zwieńczeniem naszego trudu będzie pełnia szczęścia w zjednoczeniu z naszym Królem na wieki.

Piotr Pikuła