Dekalog VII. Nie kradnij

Kilka dobrych lat temu zszedłem do piwnicy, żeby odnieść słoiki po dżemach. Zauważyłem wyważone drzwi i puste miejsce w kącie, gdzie jesienią zostawiłem komplet felg aluminiowych z letnimi oponami. Wezwałem policję, ale dowiedziałem się, że szanse na znalezienie skradzionych kół są bardzo małe. Skończyło się na tym, że wiosną zmuszony byłem odwiedzić sklep z oponami. Każdy, kto w wyniku podobnego doświadczenia ma w pamięci poczucie krzywdy, świetnie rozumie konieczność przestrzegania siódmego przykazania. Stoi ono na straży jednego z praw naturalnych – prawa własności – chroniąc ludzi przed utratą posiadanych dóbr.

Św. Augustyn w Wyznaniach stwierdził, że prawo to jest tak mocno zapisane w sercach ludzi, że nie wymazuje go nawet największa nieprawość. Na dowód tego dodał: „Jakiż bowiem złodziej spokojnie pozwoli na to, żeby ktoś inny go okradł – choćby on sam był zamożny, a tamten działał przynaglony nędzą” (II, 4). Prawo zaszczepione w naszej naturze przez Stwórcę zostało wzmocnione w Dekalogu zakazem: „Nie będziesz kradł” (Wj 20, 15; Pwt 5, 19). Obowiązujący charakter tego przykazania potwierdził Jezus Chrystus, a przestrzeganie go jest warunkiem osiągnięcia życia wiecznego (Mt 19, 18; Mk 10, 19; Łk 18, 20). W ciągu wieków przypominał o tym Kościół, który obecnie w Katechizmie naucza: „Siódme przykazanie zabrania zabierania lub zatrzymywania niesłusznie dobra bliźniego i wyrządzania bliźniemu krzywdy w jakikolwiek sposób dotyczącej jego dóbr. Nakazuje sprawiedliwość i miłość w zarządzaniu dobrami materialnymi i owocami pracy ludzkiej. Z uwagi na wspólne dobro wymaga ono powszechnego poszanowania przeznaczenia dóbr i prawa do własności prywatnej. Życie chrześcijańskie stara się dobra tego świata ukierunkować na Boga i miłość braterską” (KKK 2401).

Z biblijnej nauki na temat poszanowania cudzej własności warto zwrócić uwagę na szczegółowe normy zawarte w Księdze Wyjścia (21, 37 – 22, 12). Wymienione tam kary za kradzież ukazują powagę zagadnienia. Zabicie złodzieja pochwyconego w nocy nie ściągało na broniących się żadnych konsekwencji. Za bezpowrotne zabranie komuś wołu należało oddać pięć wołów, a za owcę – cztery owce. Jeśli u złodzieja znaleziono skradzione dobra, powinien oddać podwójnie. Jeśli zaś złodziej nie mógł wynagrodzić krzywdy, miał być sprzedany za równowartość zrabowanych rzeczy. Syracydes stwierdza, że wstydem jest kraść (Syr 41, 19). Księga Przysłów dodaje jednak, że nie jest hańbą kraść w celu zaspokojenia głodu, choć i tak schwytany złodziej będzie musiał zwrócić siedem razy więcej niż ukradł (Prz 6, 30-31).

Nowy Testament ujmuje ten temat bardzo podobnie, przy czym większy nacisk kładzie na jego aspekt duchowy. Pan Jezus naucza, że kradzież (gr. klope), podobnie jak i inne grzechy, ma swoje źródło w sercu człowieka (Mt 15, 19 i Mk 7, 21), a św. Paweł dodaje, że złodzieje (gr. kleptes) nie odziedziczą Królestwa Bożego (1 Kor 6, 10). W związku z tym Apostoł wyraźnie wzywa: „Kto dotąd kradł, niech już przestanie kraść, lecz raczej niech pracuje uczciwie własnymi rękami, by miał z czego udzielać potrzebującemu” (Ef 4, 28).

Ponadto warto zauważyć, że ludzie powinni gromadzić skarby w niebie, ponieważ tam, jak uczy Pan Jezus, złodzieje nie włamują się i nie kradną (Mt 6, 19-20, Łk 12, 33). A wiedząc, jak trudno przewidzieć napaść i rabunek, powinni zachować czujność, ponieważ Chrystus przyjdzie powtórnie niespodziewanie jak złodziej (Mt 24, 43; Łk 12, 39; 1 Tes 5, 2.4; 2 P 3, 10; Ap 3, 3; 16, 15). Złodziejami Pan Jezus nazywa fałszywych mesjaszy, którzy nie wchodzą do owczarni przez bramę (J 10, 1), a zjawiają się tylko po to, by kraść, zabijać i niszczyć (J 10, 10). Złodziejem nazwany został również Judasz, jeden z Dwunastu, gdyż wykradał to, co składano do trzosa (J 12, 6). Nie trzeba przypominać, do czego ostatecznie pchnęła go żądza posiadania pieniędzy i jak się to dla niego skończyło.

Przywołane powyżej wybrane fragmenty Pisma Świętego poruszające kwestię kradzieży uświadamiają nam, jak rozległy jest to temat, a jednocześnie nie pozostawiają wątpliwości, że sama w sobie jest ona poważnym złem. Nie dziwi zatem, że już najstarsze teksty chrześcijańskie potępiały kradzież, umieszczając ją na liście uczynków prowadzących do śmierci (Didache, V, 1). Ciekawe jest przy tym, że co do pokuty, to jednak w starożytności chrześcijan dopuszczających się kradzieży Kościół nie karał zbyt surowo. Św. Bazyli Wielki (330-379) podaje, że za apostazję nie wolno przystępować do sakramentów aż do chwili śmierci, za umyślne zabójstwo przez dwadzieścia lat, za nieumyślne zabójstwo – dziesięć, za cudzołóstwo – piętnaście, za krzywoprzysięstwo – dziesięć, za nierząd – siedem, natomiast za kradzież – jedynie przez dwa lata, a jeśli złodziej sam się przyznał, to tylko przez rok. Powagi sytuacji w wymiarze życia duchowego nie da się jednak tak łatwo zmierzyć latami pokuty, dlatego pamiętać trzeba o słowach św. Jakuba Apostoła, który napomina: „Choćby ktoś przestrzegał całego Prawa, a przestąpiłby jedno tylko przykazanie, ponosi winę za wszystkie” (Jk 2, 10).

Pełną świadomość tkwiącego w kradzieży zagrożenia dla duszy miał św. Augustyn, który w swoich Wyznaniach przyznał się do popełnionej w szesnastym roku życia kradzieży gruszek: „Dorodne były te owoce. Ale to nie ich zapragnęła moja dusza nieszczęsna. Miałem przecież znacznie lepsze owoce i miałem ich pod dostatkiem. Te zerwałem tylko po to, żeby ukraść. Zerwane porzuciłem, nasyciwszy się satysfakcją samego czynu złego. Jeśli nawet któryś z nich dotknął mego podniebienia, to smak nadawał mu występek. Zastanawiam się teraz nad tym, Boże mój, co mnie tak zachwycało w kradzieży. Nie ma w niej przecież żadnej piękności (…)” (II, 6).

Mimo że nie można zaliczyć kradzieży do pięknych czynów, wciąż popełnia ją wielu ludzi. Jak wynika z informacji statystycznych polskiej policji, w 2015 roku miało miejsce niemal 260 tys. kradzieży (policja.pl). Daje nam to smutny wynik średnio jednej kradzieży co dwie minuty. Jest to ogromne wyzwanie nie tylko dla służb mundurowych, ale i dla ludzi wierzących. Jeśli naszym zadaniem – w myśl Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana – jest przestrzeganie w naszej ojczyźnie prawa Bożego, to w dziedzinie szerzenia w narodzie szacunku do cudzej własności mamy jeszcze bardzo dużo do zrobienia.

Piotr Pikuła