Dekalog VI. Nie cudzołóż

Podczas narodowej proklamacji Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana w listopadzie 2016 roku przyrzekaliśmy troszczyć się o świętość naszych rodzin i chrześcijańskie wychowanie dzieci. Właśnie z takiej perspektywy warto spojrzeć na zawarty w Bożym prawie zakaz cudzołóstwa, ponieważ celem VI przykazania jest ochrona jedności małżeńskiej jako trwałego fundamentu rodziny, w której dzieci będą mogły znaleźć solidne oparcie w gwałtownie zmieniającym się świecie i nauczyć się wierności.

Pan Bóg, stwarzając człowieka, powołał mężczyznę i niewiastę do trwania w zdolnej do przekazywania życia wspólnocie. To, co miało upodabniać człowieka do Boga, w wyniku grzechu zostało wynaturzone. Przesunięcie akcentu z prokreacji na przyjemność popchnęło ludzkość w ślepy zaułek takich zachowań w dziedzinie płciowości, które oddalają od realizacji planu Stwórcy. By temu przeciwdziałać, Bóg przekazał ludziom cały szereg norm porządkujących tę dziedzinę życia. Oczywiście najbardziej znane jest VI przykazanie, które zabrania cudzołóstwa. W Piśmie Świętym znaleźć możemy jednak znacznie więcej pouczeń dotyczących tej sfery życia. Przykładem może być zawarta w Nowym Testamencie przestroga: „We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane, gdyż rozpustników i cudzołożników osądzi Bóg” (Hbr 13, 4). Zdanie to podkreśla rangę małżeństwa. Przymiotnik timios użyty przez autora natchnionego w stosunku do małżeństwa pokazuje nam, że w oczach Boga jest ono czymś drogocennym, szlachetnym i wartościowym, że zasługuje na szacunek i poważanie.

W Piśmie Świętym jest jeszcze fragment, który wskazuje na dużo wyższą wartość małżeństwa. Św. Piotr napisał: „Wiecie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostaliście wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy” (1 P 1, 18-19). Ten sam przymiotnik, który określa wartość krwi Chrystusa, odnosi się jednocześnie do nieskalanego łoża małżeńskiego w zdaniu z Listu do Hebrajczyków. I żeby nikt nie sądził, że to tylko zwykły zbieg okoliczności, przywołajmy słowa św. Pawła, który tak podsumował swoje wezwanie do czystości w dziedzinie życia płciowego: „Strzeżcie się rozpusty; wszelki grzech popełniony przez człowieka jest na zewnątrz ciała; kto zaś grzeszy rozpustą, przeciwko własnemu ciału grzeszy. Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? Za [wielką] bowiem cenę zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga w waszym ciele!” (1 Kor 6, 18-20).

Zostaliśmy nabyci za cenę przenajświętszej krwi Chrystusa, aby jako świątynie Ducha Świętego w małżeństwie – podniesionym przez Niego samego do rangi sakramentu – obrazować Jego bezgraniczną miłość do Kościoła (por. Ef 5, 21-33). Jeśli w taki sposób będziemy postrzegać czystość, unikniemy spojrzenia powierzchownego, sprowadzającego człowieka do poziomu zmysłowości, poniżającego godność osoby w sobie i w bliźnim.

Królewska godność chrześcijanina, którą odkrywamy na nowo w kontekście Dzieła Intronizacji, domaga się od nas głębokiego i pełnego szacunku spojrzenia na wartość osoby ludzkiej. Apostoł Narodów stawia nam przed oczyma przykład Chrystusa, który pragnie, by Kościół – jako Jego Oblubienica – był „chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany” (Ef 5, 27) i wzywa do naśladowania takiej postawy. Ponadto w służbie Chrystusa Króla powinniśmy pamiętać o konieczności realizowania Jego praw we wszystkich wymiarach naszego życia, także w sferze płciowości. Św. Leon Wielki, nauczając o królewskiej godności chrześcijan, postawił retoryczne pytanie: „Cóż jest bowiem bardziej królewskiego niż to, że dusza potrafi kierować swoim ciałem w poddaniu Bogu?” (por. KKK 786). Nauczyć się tego można tylko na drodze modlitwy i ascezy, dzięki nieustannej współpracy z łaską.

W poddaniu Bogu, świadomi otrzymanej dzięki Chrystusowi królewskiej godności, musimy wytrwale stawiać czoła podszeptom wroga namawiającego na różne sposoby do wyjścia poza mury obronne VI przykazania. Nie dajmy się zwieść. Poza murami naszej duchowej twierdzy czeka jedynie ból i śmierć. Zwycięstwo i wieczną chwałę zapewnić nam może tylko wierne trwanie przy Jezusie Królu, który sam nie popełnił żadnego grzechu, a złamanych na duchu podnosił słowami: „Ja ciebie nie potępiam. Idź, a od tej chwili już nie grzesz” (J 8, 11).

Piotr Pikuła