Cnoty w pismach S.B. Rozalii Celakówny

Wierni zaangażowani w Dzieło Intronizacji Jezusa Króla w Polsce mają świadomość, jak wielką rolę u jego początków odegrała S.B. Rozalia Celakówna. Podkreśla ją również pierwsze zdanie Komentarza Konferencji Episkopatu Polski do Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana: „Myśl o potrzebie aktu intronizacyjnego została zapoczątkowana w związku z wszczęciem w archidiecezji krakowskiej w 1996 roku procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożej Rozalii Celakówny, krakowskiej pielęgniarki i mistyczki, zmarłej w czasie II wojny światowej. Wówczas światło dzienne ujrzały jej zapiski i można było poznać treść udzielonych jej objawień prywatnych, w których Jezus domaga się m.in. aktu intronizacyjnego od narodu polskiego”.

Zapiski S.B. Rozalii Celakówny obejmują 1086 stron rękopisów, które zostały opublikowane w dwóch częściach nakładem Wydawnictwa Apostolstwa Modlitwy pod następującymi tytułami: „Wyznania z przeżyć wewnętrznych” (2007) i „Pisma” (2008). Można dzięki nim poznać wiele faktów z życia ich autorki, jej wspomnienia i przemyślenia, a przede wszystkim przekazane jej wezwanie do narodu polskiego, by uznał Jezusa za swego Króla i Pana: „Wielkie i straszne są grzechy i zbrodnie Polski. Sprawiedliwość Boża chce ukarać ten naród za grzechy, a zwłaszcza za grzechy nieczyste, morderstwa i nienawiść. Jest jednak ratunek dla Polski: jeżeli mnie uzna za swego Króla i Pana w zupełności przez Intronizację, nie tylko w poszczególnych częściach kraju, ale w całym Państwie z Rządem na czele. To uznanie ma być potwierdzone porzuceniem grzechów i całkowitym zwrotem do Boga” (Wyznania…, s. 207).

Jednym z tematów obecnych w zapiskach S.B. Rozalii Celakówny jest praktykowanie cnót. Zgodnie z danym jej przez Pana Jezusa poznaniem, to właśnie życie moralne jest drogą prowadzącą do uobecnienia Jego królowania w świecie. Pod datą 28 listopada 1943 roku Celakówna zanotowała, że dla ratowania dusz zmierzających ku wiecznej zagładzie potrzeba ofiary, cierpienia i zapomnienia o sobie. Troska o ich nawrócenie jest, według Rozalii, właściwą postawą uczniów Jezusa i wyrazem miłości do Niego. W tym kontekście mistyczka dodała: „Nie ma mowy o zrealizowaniu Królestwa Bożego w społeczeństwach, jeżeli dusze wpierw nie porzucą grzechów i występków, dopóki nie zawrócą na drogę cnoty. Musimy wszyscy ukochać Pana Boga, Królestwo Boże, to Królestwo pokoju i miłości. Wszystko czyńmy, co tylko jest w naszej mocy, by Pan Bóg był poznany i ukochany przez cały świat” (Wyznania…, s. 422).

Młodość Rozalii

Rozalia Celakówna żyła w latach 1901-1944. Wychowała się w rodzinie katolickiej, w której wiara odgrywała pierwszoplanową rolę. Mistyczka zanotowała później, że wielki wpływ na jej życie religijne wywarła jej matka. To ona wpajała swej córce znaczenie doskonalenia się w cnotach: „Nauki mojej Matki były i są dla mnie nigdy niezapomniane. Ona pierwsza uczyła mię kochać Pana Jezusa i bliźniego, Ona wpajała w moją duszę głęboko zasady naszej wiary świętej, pouczała mię, jak się mam ćwiczyć w cnotach, aby się podobać Panu Jezusowi” (Pisma, s. 236).

Rozalia wspomniała w swoich zapiskach, że między piętnastym a dwudziestym pierwszym rokiem życia zastanawiała się nad wyborem życiowej drogi. W tym okresie zraziła się do osób „pobożnych”, które chodzą ze spuszczonymi głowami, źle się ubierają i nie rozmawiają z ludźmi. Postanowiła „nie być pobożną”. Pragnęła w sposób prosty i prawy, z radością i bez dziwactw każdą swoją czynność wykonywać z miłości do Pana Jezusa.

Ten okres życia Rozalii był naznaczony rozmaitymi cierpieniami moralnymi i fizycznymi. Mistyczka zanotowała: „Doznawałam też mnóstwa pokus przeciwnych wszystkim cnotom: pokorze, czystości, ufności itd., w których upadłam, zdaje mi się, dwa razy. Przez cały czas nie miałam spowiednika, co by mnie pouczył o życiu wewnętrznym i dodał mi siły i odwagi” (Pisma, s. 34). W ostatnich latach pobytu w domu rodzinnym Rozalia doznawała oschłości duchowych, niesmaku do rzeczy świętych i obojętności. Dodała też: „Umysł mój został przyćmiony, powstawały w mej duszy pokusy gwałtowne przeciw cnotom teologicznym, dalej, przeciw wszystkim innym cnotom: pokorze, czystości, cierpliwości itd.” (Pisma, s. 38). Był to również okres trudności w modlitwie. Nie potrafiła się skupić, gubiła się podczas jej odmawiania, wielokrotnie zaczynała od początku, aż w końcu zrodziła się w jej duszy niechęć do modlitwy. Mimo braku duchowej przyjemności z modlitwy, nigdy jej jednak nie zaniedbywała.

Maryja wzorem cnót

Rozalia Celakówna w kilku fragmentach swoich zapisków wyraźnie zaznaczyła, że wzorem postaw moralnych była dla niej Matka Boża. Mistyczka była do najwyższego stopnia zachwycona życiem Maryi: „Jej życie tak proste, ukryte, nieznane, bo nawet Ewangelia święta mało nam o Niej mówi, a jakież ono przecudne” (Wyznania…, s. 102). Krakowska pielęgniarka rozumiała, że w życiu Najświętszej Panny najważniejsza była miłość do Jezusa, a z tej miłości zrodziły się Jej wszystkie cnoty. Chcąc naśladować Jej przykład, Rozalia nie tylko odmawiała modlitwy Maryjne, takie jak Różaniec czy Magnificat, ale też poświęcała czas na medytację o życiu i cnotach Maryi (Wyznania…, s. 164). Znajdowała również czas na lekturę pogłębiającą jej duchowość Maryjną: „Czytałam w książkach, że kto ma prawdziwe nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny, ten nigdy nie zginie, a kto Ją kocha miłością dziecięcą, usiłując Ją naśladować w Jej cnotach, unikać grzechu, ten staje się świętym” (Wyznania…, s. 188).

Rozważając życie Matki Bożej, Rozalia zrozumiała, że Maryja otrzymała tyle łask, ponieważ w najwyższym stopniu odznaczała się pokorą, ukryciem, żarliwością w miłości do Boga, wiernością Jego natchnieniom i poddaniem się Jego woli. Mistyczce zdawało się, że Maryja mówiła do niej: „Moje dziecko, jeżeli chcesz być do Mnie podobną, naśladuj mnie w tych cnotach. Patrz, jak moje Życie było proste, bez żadnej nadzwyczajności, w zupełnym ukryciu” (Wyznania…, s. 274).

Przykład św. Józefa

Rodzice nauczyli Rózię, by po Panu Jezusie i Najświętszej Maryi Pannie największą czcią i miłością darzyła św. Józefa. Przekazali jej również, że św. Józef kochał Pana Jezusa bardziej niż inni święci, dzięki czemu Pan Jezus niczego mu nie odmawia, a jego wstawiennictwo jest bardzo skuteczne. Słyszała również wiele i czytała o przykładach opieki roztaczanej przez św. Józefa nad ludźmi modlącymi się za jego wstawiennictwem. Rozalia uwierzyła mocno w to, co przekazali jej rodzice, i obrała św. Józefa za swego Ojca i Opiekuna, powierzając mu wszystkie swoje potrzeby. W swoich zapiskach zanotowała: „Od Dziecka modliłam się do św. Józefa o anielską cnotę czystości i niewinności …O, jak ja Go prosiłam z całą prostotą, pokorą, wiarą i ufnością, by mi wyjednał u Pana Jezusa łaskę nie obrażania Go nigdy dobrowolnym grzechem” (Pisma, s. 223).

Przykład św. Józefa wskazywał krakowskiej pielęgniarce ukryte życie Świętej Rodziny. Zachwycał ją i porywał ten brak rozgłosu. Była przekonana, że zbliżało ją to i upodabniało do Pana Boga. W czasie, gdy Rozalia nie miała jeszcze spowiednika, to właśnie do św. Józefa zanosiła prośby o kierownictwo i obronę przed upadkiem: „W chwilach pokus uciekałam się z całą ufnością do Niego. Bardzo gorąco prosiłam Go o pomoc w strzeżeniu cnoty anielskiej odmawiając codziennie modlitwę” (Pisma, s. 225).

Miłość Boża cnotą najwznioślejszą

Umiłowanie życia ukrytego i pragnienie bycia zapomnianą stanowiły ważną cechę duchowości Rozalii. Nawet cierpliwe znoszenie wzgardy i poniżania nie było dla niej tak ważne, jak właśnie bycie zapomnianą. Doświadczanie obelg uznawała za znak, że człowiek jeszcze zajmuje innych swoją osobą, a dopiero gdy wszyscy o nim zapomną, oznacza, że jest umarły dla świata i dla siebie. Rozalia zapisała: „Nie wiem, czy może być coś wznioślejszego nad całkowite zapomnienie. Miłość Boża jest cnotą najwznioślejszą, lecz nie można ukochać Pana bez podziału, całym sercem, ze wszystkich sił, dopóki dusza całkowicie nie umrze sobie i światu. Tylko wtedy Jezus będzie żył w niej w całej pełni, gdy ona będzie umarłą w sposób najdoskonalszy” (Wyznania…, s. 350).

Zdarzało się jednak, że ludzie zwracali uwagę na Rozalię, także ci, którzy swoim zachowaniem sprawiali jej wiele bólu. Traktowała to jako dopust Pana Jezusa, który chce dać jej okazję do ćwiczenia się w cnocie, cierpliwości i miłości bliźniego (por. Pisma, s. 104).

Rozalia pragnęła gorąco, by Pan Jezus był znany i miłowany przez wszystkich i by przez wzniesienie się „na wyżyny cnoty” ludzie pocieszyli zranione grzechami Najświętsze Serce Jezusa. Pisząc o wyżynach cnoty, miała zapewne na myśli miłość. Mistyczka była przeświadczona, że jej unicestwienie i maleńkość sprawią, że „inne dusze ukochają doskonalej Jezusa” (Wyznania…, s. 408). Takie przeświadczenie było mocno ugruntowane w świadomości mistyczki, która w innym miejscu zanotowała: „Jeżeli pod gmach nie ma głębokiego i silnego fundamentu, to taki gmach runie bez wątpienia – jeżeli w życiu naszym nie ma tej głównej cnoty pokory, to się na pozór najświętsze dzieła nie ostoją” (Pisma, s. 205).

Spokój w słabości

Pokora, o której wielokrotnie wspominała w swoich zapiskach Rozalia, była dla niej bardzo pomocna w przeżywaniu własnej słabości. Zdawała sobie sprawę z tego, że życie ludzkie jest naznaczone porażkami, jednak nie należy się nimi niepokoić: „Niepokojenie się niedoskonałościami ze słabości popełnionymi nie jest cnotą. Jest to raczej pycha, która nie lubi widzieć nas upokorzonymi” (Wyznania…, s. 194). Rozalia uznawała własne słabości za okazję do objawienia się w jej „najmniejszej i najnędzniejszej duszy” cudów miłości i wszechmocy Pana Jezusa. Bycie małą, słabą, niezdolną do czynienia dobra, a raczej skłonną do grzechu było dla mistyczki szansą na otrzymanie przebaczenia, gdy jej dusza zwracała się do Pana Jezusa z żalem skruszonego dziecka rzucającego się w Jego ramiona. W innym fragmencie swoich zapisków dodała jeszcze: „Mamy unikać grzechu za wszelką cenę, ale po upadku zachować spokój, bo niepokój i niezadowolenie jest wynikiem pychy, nie zaś cnoty” (Wyznania…, s. 310).

Cnota anielska

Rozalia Celakówna wiele uwagi w swoich zapiskach poświęciła cnocie czystości. Wspominała między innymi o własnym doświadczeniu w tej dziedzinie życia: „Wszelkie pokusy przeciwne cnocie anielskiej ustały u mnie tego dnia kiedy Pan Jezus uwolnił mnie z nocy cierpień. Liczyłam wówczas 24 lata. Wtedy Pan Jezus uwolnił mię zupełnie od tych pokus” (Pisma, s. 316).

Jednym z miejsc pracy krakowskiej pielęgniarki był oddział dermatologiczny Szpitala św. Łazarza, gdzie zetknęła się z ludźmi cierpiącymi na choroby weneryczne. Rozalia cierpiała „z powodu ordynarnego zachowania się chorych”. W swoich zapiskach skomentowała to doświadczenie w następujący sposób: „Pan Jezus dał mi tę łaskę, że w tym piekle na ziemi; wśród osób rozpustnych; bardzo często w szaleńczych warunkach; wśród przekleństw i rozmów najpotworniejszych, ten dobry Jezus zachował mnie wolną od pokus przeciwnych anielskiej cnocie czystości do tego stopnia, że w mym umyśle nigdy nie pozostawało wspomnienie słów słyszanych, a w czasie spełniania mych funkcji koło tych chorych, tak kobiet jak i mężczyzn, taką byłam obojętną, jakobym pracowała koło kamieni, a nie ludzi. W duszy mej czułam najokropniejszy wstręt do grzechu nieczystego” (Pisma, s. 52-53).

Obserwując na co dzień straszne skutki łamania VI przykazania Dekalogu, Rozalia bolała nad ludźmi upadłymi i krzywdą wyrządzoną Bogu przez ich grzechy. W młodości nie zetknęła się z takim zachowaniem. Gdy przypadkiem słyszała nieprzyzwoite rozmowy, pod wpływem niepokoju sumienia unikała okazji do grzechu. Z kolei podczas pracy w szpitalu, kierując się słyszanym wewnątrz siebie głosem Pana Jezusa, złożyła Mu swe życie w ofierze za dusze upadłe i swoim wyniszczeniem starała się wynagrodzić wyrządzoną Mu krzywdę.

Rozalia Celakówna była przekonana o niszczycielskiej sile grzechu nieczystości w życiu indywidualnym i społecznym: „Przyczyną wszelkich nieszczęść i klęsk materialnych jest życie zmysłowe, niemoralne, nie tylko poszczególnych jednostek czy rodzin, ale całych narodów. Na nic zdadzą się przeróżne zjazdy, organizacje, odczyty itd., jeżeli się wszyscy, ale wszyscy bez wyjątku, nie odnowimy w Chrystusie. Musimy w miejsce bożyszcza zmysłowości postawić Pana Jezusa, umiłowanie cnoty czystości, która przemienia człowieka w Anioła. Jeżeli to uczynimy, wtedy zniknie egoizm, materializm i nienawiść, a w ich miejscu zajaśnieje prawdziwa miłość bliźniego, wypływająca z prawdziwej, bezinteresownej miłości Pana Boga” (Wyznania…, s. 138).

W duchowej walce z nieczystością Rozalia zalecała proste sposoby obrony przed pokusami. Wskazywała zanoszenie z dziecięcą ufnością modlitw do Najświętszej Maryi Panny o cnotę anielską. Proponowała również nabożeństwo do św. Józefa i codzienną Komunię Świętą, gdyż „Pan Jezus – Jego Miłość – gasi ogień namiętności, bez Niej nikt się nie ostoi cało” (Wyznania…, s. 226-227). Radziła także odwracanie uwagi od pokus i spokojne wzbudzanie aktów miłości do Pana Jezusa, Matki Bożej i św. Józefa.

Zapiski S.B. Rozalii Celakówny inspirują wiernych zaangażowanych w Dzieło Intronizacji do pracy na rzecz królowania Jezusa Chrystusa w całym Narodzie i Państwie Polskim. Z jej pism wynika, że Akt Intronizacyjny powinien znaleźć odzwierciedlenie w życiu moralnym narodu, czyli w odwróceniu się od grzechu i wejściu na drogę cnoty. Według Rozalii, bez odnowy moralnej narodu nie będzie możliwe urzeczywistnienie się Królestwa Bożego w wymiarze społecznym. Jej osobisty wysiłek wzrastania w cnotach i praca nad sobą znalazły odzwierciedlenie przede wszystkim w służbie bliźnim, wypływającej z miłości Boga. Żyjąc w ten sposób, stała się dla innych wciąż aktualnym znakiem wskazującym na Jezusa Króla.

Piotr Pikuła