Św. Wiktoria
Dwieście pięćdziesiąt lat po Chrystusie,
Gdy w Rzymie cesarz Decjusz panował,
wielu mieszkańców jego imperium
uznało mądrość Bożego Słowa.
Dzięki odwadze uczniów Jezusa
wielu przestało czcić rzymskich bogów,
lecz za to krwawe prześladowania
spadały na nich ze strony wrogów.
Poganie bowiem tkwili w przesądzie,
że stare bożki za nową wiarę
grad, głód, choroby i inne plagi
w zemście na Rzymian ześlą za karę.
Straszyli wtedy wyznawców Pana:
„Jeśli Jezusa nie odrzucicie
i nie złożycie bożkom ofiary,
w okrutnych mękach oddacie życie”.
Kryć się musieli wówczas chrześcijanie
po katakumbach modlić się skrycie,
lecz i z podziemi dosięgnie nieba,
kto Jezusowi zawierzy życie.
W tych czasach pełnych łez i nadziei
pod wielkim Rzymem w małej Sabinie
jak kwiat ku niebu rosła Wiktoria
w patrycjuszowskiej, dobrej rodzinie.
Rodzice dbali, by zdobywała
mądrość i wiedzę o Bożym świecie.
Przykładem życia ukształtowali
szlachetne serce w młodej kobiecie.
A gdy już przyszedł czas na małżeństwo,
chcieli ją wydać za Eugeniusza,
lecz choć zamożny był i przystojny,
w pogaństwie tkwiła wciąż jego dusza.
Nadto Wiktoria całe swe życie
chciała bez męża przeżyć dla Boga.
Wierzyła mocno, że dla niej taka
najlepsza będzie do nieba droga.
Chciała poświęcić życie modlitwie,
służyć tym, którzy mają kłopoty.
Aby okazać pomoc ubogim,
sprzedała wszystkie swoje klejnoty.
Jej Oblubieńcem był Jezus Chrystus,
Jemu pragnęła się przypodobać,
uznała zatem: „Święte dziewictwo
jest jak mej duszy złota ozdoba”.
Gdy odmówiła Eugeniuszowi,
gniew mu wypełnił serce wzburzone,
więc pod przymusem piękną i dobrą
Wiktorię pragnął pojąć za żonę.
Doniósł sędziemu, że jest chrześcijanką,
że zakazaną wyznaje wiarę.
Sędzia przesłuchał ją i zagroził:
„Za to przestępstwo poniesiesz karę”.
„Wyjdziesz z więzienia ponurych lochów,
znów się twe życie przyjemne stanie,
tylko się zaprzyj Pana Jezusa
i złóż ofiarę bogini Dianie!”
Wiktoria rzekła: „Wieczność bez końca,
a śmierć to zwykła dola człowiecza.
Kocham Jezusa!” Za to wyznanie
sędzia ją skazał na śmierć od miecza.
Dzielna Wiktoria wytrwała w wierze
i okazała prawdziwe męstwo,
więc zwyciężyła w duchowej wojnie.
Wiktoria przecież znaczy zwycięstwo.
Odtąd szczęśliwa z Jezusem Królem
zasiada w niebie na pięknym tronie,
błyszczącym mieczem chroni dziewczęta,
wieniec zwycięstwa zdobi jej skronie.
Na białej sukni złotą ozdobę
dla Oblubieńca swego ma w niebie,
a tym, co mają ją za patronkę,
przyjdzie z pomocą w każdej potrzebie.