Pan cię wybawi i podźwignie
Choroba, śmierć i wiążące się z nimi cierpienie są dla ludzi wielkim wyzwaniem. Z jednej strony staramy się jakoś przed nimi uchronić, z drugiej zaś – próbujemy zrozumieć ich sens. Dzięki Słowu Bożemu temat ten staje się dla nas bardziej zrozumiały, zwłaszcza gdy stawiamy go w świetle nauki Pana Jezusa. On przyszedł na świat dla zbawienia ludzi, czyli aby uwolnić nas spod panowania grzechu i jego konsekwencji. Jezus zatem uzdrawiał chorych i leczył złamanych na duchu. W ten sposób ujawniał swą królewską władzę nad stworzonym światem i obwieszczał ludziom przyjście Królestwa Bożego. Przedłużeniem Jego zbawczej misji zostali Apostołowie i ich następcy, którzy po dziś poprzez sakrament namaszczenia niosą cierpiącym duchowe i cielesne pokrzepienie.
Pismo Święte wielokrotnie poucza nas, że śmierć jest skutkiem grzechu, do popełnienia którego skłonił ludzi zły duch. Również choroba, w świetle przekazu biblijnego, jest konsekwencją grzechu. Autorzy natchnieni ujmują temat choroby i śmierci trapiących ludzkość w kategoriach kary. Jednak nie zawsze tak jest w sytuacjach indywidualnych. Cierpienia dotykające Hioba i Tobiasza ukazane zostały raczej w kategoriach próby niż kary. Również Pan Jezus naucza, że nie zawsze należy chorobę postrzegać jako zapłatę za grzech: „Przechodząc obok ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym – on czy jego rodzice? Jezus odpowiedział: Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże” (J 9, 1-3). Ponadto sam Chrystus, choć nie popełnił żadnego grzechu, doświadczył okrutnej męki i śmierci: „Chrystus przecież również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami. On grzechu nie popełnił, a w Jego ustach nie było podstępu. On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie. On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości – Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni” (1 P 2, 21-24). W powyższych słowach św. Piotr nawołuje chrześcijan do przeżywania cierpienia zgodnie z wzorem, jaki pozostawił nam Chrystus, a jednocześnie wskazuje na źródło uzdrowienia.
Apostoł sam wielokrotnie był naocznym świadkiem uzdrowień dokonywanych przez Pana Jezusa. Z opisów biblijnych wiemy, że Pan uzdrawiał, stosując przeróżne znaki i gesty, takie jak dotknięcie śliną i nałożenie rąk, nałożenie błota i obmycie i dotyk. Wiemy też, że ważnym czynnikiem była wiara chorujących. Posyłając Dwunastu na pierwszą misję, Pan zwrócił się do nich z następującymi wskazaniami: „Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy!” (Mt 10, 7-8). Wysłannicy Jezusa bliskość Królestwa Bożego obwieszczali ludziom, dokonując niezwykłych czynów: „Wyrzucali też wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali” (Mk 6, 13). Św. Marek, jako uczeń św. Piotra, podkreślił tutaj bardzo ważny znak towarzyszący uzdrawianiu – namaszczenie olejem. Pisał o nim także św. Jakub: „Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana. A modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie, a jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone. Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie. Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego” (Jk 5, 14-16).
Następcy Apostołów, biskupi Kościoła, na przestrzeni wieków troszczyli się o przestrzeganie wskazań św. Jakuba. Przykładem może być św. Cezary z Arles (470-542), biskup odznaczający się szczególną gorliwością duszpasterską, który w zachowanych do naszych czasów kazaniach cytuje słowa św. Jakuba z dodaniem następującego komentarza: „Oprócz tego, kiedy ktoś zachoruje, niech uda się do kościoła i przyjmie Ciało i Krew Chrystusa i olejem pobłogosławionym przez kapłanów niech będzie namaszczony, prosząc ich oraz diakonów, aby się nad nim modlili w imię Chrystusa. Jeżeli to chorzy zrobią, otrzymają nie tylko zdrowie ciała, ale i odpuszczenie grzechów” (Kazania do ludu, (1-80), WAM, Kraków 2011, s. 137). Ponadto, św. Cezary poucza o związku choroby ciała ze zdrowiem serca. Stanowczo przestrzega przed korzystaniem z pomocy czarodziejów, wróżbitów, zaklinaczy i diabelskich wisiorków. Wyjaśnia, że przez chorobę Bóg doświadcza tych, których miłuje. Czasami bowiem lepsza jest choroba, gdyż zdrowi bardzo często grzeszą, a chorzy troszczą się o rozwój życia religijnego. Dlatego nie należy szemrać, gdy zdrowie nie wraca w oczekiwanym czasie. Raczej trzeba Bogu dziękować, gdyż przez cierpienie możemy zdobyć nagrodę w wieczności.
Praktyka namaszczania chorych poświęconym olejem trwała w Kościele przez kolejne wieki. Przetrwała krytykę doby reformacji i zyskała pełne uznanie podczas Soboru Trydenckiego (1545-1563). W naszych czasach, zgodnie ze wskazaniami Soboru Watykańskiego II (1962-1965), sprawę sakramentu namaszczenia chorych reguluje wydana przez św. Pawła VI w 1972 r. Konstytucja apostolska Sacram unctionem infirmorum. Czytamy w niej: „Sakramentu namaszczenia chorych udziela się chorym, namaszczając ich na czole i dłoniach olejem z oliwek lub stosownie do okoliczności innym olejem roślinnym, należycie poświęconym, wymawiając tylko jeden raz następujące słowa: Przez to święte namaszczenie niech Pan w swoim nieskończonym miłosierdziu wspomoże ciebie łaską Ducha Świętego. Pan, który odpuszcza ci grzechy, niech cię wybawi i łaskawie podźwignie” (por. KKK 1513).
Na koniec pozostaje mi jeszcze zachęcić wszystkich dotkniętych chorobą do korzystania z łaski sakramentu namaszczenia chorych, który przynosi takie skutki, jak zjednoczenie z męką Chrystusa dla dobra chorego oraz dla dobra całego Kościoła, umocnienie, pokój i odwagę w chorobie lub starości, przebaczenie grzechów w przypadku braku sakramentu pokuty, powrót do zdrowia, jeśli to służy dobru duchowemu, i przygotowanie na spotkanie z Bogiem w wieczności (por. KKK 1532). Niech poprzez ten sakrament wszyscy chorzy i konający mają możliwość już tu na ziemi doświadczyć mocy Królestwa Bożego, w którym Pan otrze z ich oczu wszelką łzę, gdzie śmierci już nie będzie, ani żałoby, ni krzyku, ni trudu, i gdzie Zasiadający na tronie da im pić ze źródła wody życia (por. Ap 21, 4-5).
Piotr Pikuła