Miłość nie zazdrości?
Słynny hymn autorstwa św. Pawła przeciwstawia miłość zazdrości. Katechizm Kościoła Katolickiego, ilekroć wspomina o zazdrości, potępia ją jako jedną z siedmiu wad głównych, która prowadzić może do najgorszych występków (KKK 2538). Jednak w jednym fragmencie słowa Katechizmu mogą budzić niepokój. W opisie przepędzenia przekupniów ze świątyni napotykamy wyrażenie odnoszące się do Pana Jezusa, który „czyni to przez zazdrosną miłość do swojego Ojca” (KKK 584). Jak to zatem jest z tą zazdrością?
W języku polskim zazdrość to po pierwsze „uczucie przykrości, żalu i niechęci do kogoś na widok jego powodzenia, szczęścia, z powodu jego stanu posiadania”. Po drugie zazdrość to „uczucie niepokoju co do wierności osoby kochanej”. Analogicznie człowiek zazdrosny to ktoś „pragnący tego, co ma ktoś inny, odczuwający żal, że komuś powodzi się lepiej niż jemu” oraz „bojący się o swoje dobro, podejrzliwie strzegący swego; zwłaszcza: podejrzliwy wobec współmałżonka, osoby kochanej” (Mały słownik języka polskiego, red. E. Sobol, PWN, Warszawa 1997). Natomiast zazdrość posunięta do wyrządzania szkód przez zazdrośnika to zawiść.
Definicje powyższa nie wartościują zazdrości pod względem etycznym. Czyni to natomiast ks. Remigiusz Popowski, autor „Wielkiego słownika grecko-polskiego Nowego Testamentu” (Vocatio, Warszawa 1997). Tam, gdzie wyjaśnia znaczenie rzeczownika zelos, podaje, że oznacza on po pierwsze „żarliwość, żar, skwapliwość, zapał, zazdrość (w dobrym sensie)” oraz po drugie oznacza „w etycznie złym sensie, zazdrość, zawiść”. Analogiczna definicja pojawia się w przypadku czasownika. Czy zazdrość w Piśmie Świętym ma jakieś pozytywne konotacje?
Stary Testament wielokrotnie wspomina o zazdrości Boga. Bóg nie może obojętnie przyglądać się złu i podejmuje konkretne działania. Tak o tym napisał Izajasz: „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło. Pomnożyłeś radość, zwiększyłeś wesele. Rozradowali się przed Tobą, jak się radują we żniwa, jak się weselą przy podziale łupu. Bo złamałeś jego ciężkie jarzmo i drążek na jego ramieniu, pręt jego ciemięzcy jak w dniu porażki Madianitów. Bo każdy but pieszego żołnierza, każdy płaszcz zbroczony krwią, pójdą na spalenie, na pastwę ognia. Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza. Nazwano Go imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju. Wielkie będzie Jego panowanie w pokoju bez granic na tronie Dawida i nad Jego królestwem, które On utwierdzi i umocni prawem i sprawiedliwością, odtąd i na wieki. Zazdrosna miłość Pana Zastępów tego dokona” (Iz 9, 1-6). Powyższe proroctwo mesjańskie uprzytamnia nam, że u korzeni naszego zbawienia jest zazdrosna miłość Boga, której szczytem okazała się Golgota, a owocem – nasze odkupienie.
W Nowym Testamencie po opisie przepędzenia przekupniów ze świątyni, św. Jan Ewangelista odnosi do Pana Jezusa słowa Psalmisty: „gorliwość o dom Twój pochłonie mnie” (Ps 69(68), 10). W kontekście zajścia w świątyni możemy zrozumieć, że w sercu wcielonego Syna Bożego zapłonęła zazdrosna miłość, która kazała mu sporządzić bicz i rozpędzić motłoch profanujący święte miejsce. W interpretacji alegorycznej tej sceny możemy usłyszeć wezwanie do oczyszczenie naszego serca, które powinno być świętą przestrzenią zarezerwowaną jedynie dla Boga. Czy jest to jedyna możliwa interpretacja? Czyż obecnie nie powinniśmy rozpalić w swoich sercach gorliwości względem Kościoła, który potrzebuje naszej troski i obrony?
Z pewnością nie było to obce św. Pawłowi, ten samemu, który napisał, że miłość nie zazdrości. W Liście do Galatów (4, 17n) Apostoł przestrzegał przed zwodzicielami zagrażającymi Kościołowi. Według św. Pawła „zabiegają” oni o jego uczniów „nie pięknie”. „Zabiegają” lub „są gorliwi”, lub też „są zazdrośni”. Po tej uwadze św. Paweł zanotował zdanie, które w dosłownym tłumaczeniu może przyjąć następujące brzmienie: „Pięknie jest zazdrościć w pięknym”. Autorzy współczesnych polskich przekładów unikają tutaj słowa „zazdrość”. Niemniej jednak takie jest jedno ze znaczeń. Powinno nam to uświadomić, że samo zabieganie o podtrzymywanie z kimś relacji nie jest złe. Można zabiegać o kogoś, być gorliwym czy też żarliwym w swoich uczuciach. Natomiast wartość moralną nadają temu jakieś zewnętrzne, obiektywne kryteria. Zazdrość może być piękna, o ile piękne są intencje i wynikające z nich czyny. Taka zazdrość przez autorów Pisma Świętego przypisywana jest samemu Bogu.
Apostoł Narodów w 2 Liście do Koryntian wyznał: „Jestem bowiem o was zazdrosny Boską zazdrością. Poślubiłem was przecież jednemu mężowi, by was przedstawić Chrystusowi jako czystą dziewicę. Obawiam się jednak, ażeby nie były odwiedzione umysły wasze od prostoty i czystości wobec Chrystusa w taki sposób, jak w swojej chytrości wąż zwiódł Ewę” (2 Kor 11, 2n). Powyższy cytat pochodzi z Biblii Tysiąclecia (wyd. V). Autor przekładu nie zawahał się użyć tutaj słowa „zazdrość”, choć bez przeszkód mógł posłużyć się „gorliwością”. „Zazdrość” jest adekwatna, ponieważ w fragmencie tym pojawiają się słowa kojarzone z relacją małżeńską, której zagraża niebezpieczeństwo. „Jeden mąż”, „czysta dziewica” i wąż uwodziciel, który gotów jest zrobić wszystko, by zniszczyć ich miłość. Apostoł nosi w sobie obawy, ale nie daje się sparaliżować lękowi, nie wycofuje się ani nie pozostaje bierny. Nie może spokojnie przyglądać się podstępom uwodziciela. Stanowczo staje na straży czystości dziewicy. Tą dziewicą jest Kościół atakowany przez zwodzicieli, jednak zastosowana przez Apostoła analogia pozwala nam na wyciągnięcie wniosku, że również w przypadku niebezpieczeństw zagrażających miłości kobiety i mężczyzny zazdrość może być uczuciem, które zaowocuje działaniami ratującymi ich związek.
Miłość nie zazdrości? Na pewno w miłości nie może być zazdrości jako niechęci do kogoś ze względu na powodzenie. W miłości nie ma też miejsca na pożądanie cudzej własności. Jednak jeśli chodzi o miłość łączącą kobietę i mężczyznę, zwłaszcza w świętym i nierozerwalnym związku sakramentalnym, uczucie zazdrości chroni najcenniejszy dar, jaki człowiek może otrzymać od człowieka. Jan Paweł II wspomniał o tym w książce “Mężczyzną i niewiastą stworzył ich” (Watykan 1986, s. 441): „Zazdrość potwierdza poniekąd wyłączność i niepodzielność miłości, wskazuje przynajmniej pośrednio na nieodwracalność i podmiotową głębię wyboru oblubieńczego”. Według papieża miłość powinna dążyć do przekraczania progu zazdrości z coraz pełniejszą świadomością, że miłość jest bezinteresownym darem osób, których nie można sobie przywłaszczyć.
W zazdrości – w przeciwieństwie do gorliwości – dostrzegamy jakąś skazę, jakiś cień, który nie pozwala nam przyjąć, że jest ona uczuciem w pełni szlachetnym. Zazdrość pojawia się zawsze w negatywnym kontekście ludzkiej niedoskonałości. Jednakże potępianie zazdrosnej miłości ma w sobie coś z utopii, w której ludzie są tak moralni, że nie potrzebują policjantów. Zazdrość jest potrzebna jako emocjonalny strażnik miłości, który uwrażliwiony jest na grożące jej niebezpieczeństwo. W perspektywie eschatologicznej zazdrość jest uczuciem, które skazane jest na unicestwienie w płomieniach żarliwej miłości Boga, w której nie będzie lęku (1 J 4, 18). Zanim jednak to nastąpi, „Boża zazdrość” pochłania w nas to wszystko, czego jeszcze nie ogarnęła miłość.
Piotr Pikuła