W imię Boże na Podlasie
Podczas pracy nad książką „Wierny ojców wierze. Paweł Pikuła z Derła wobec martyrologii unitów podlaskich” (Unitas, Siedlce 2015) zwróciło moją uwagę przechowywane w Archiwum Braci Albertynów w Krakowie „Sprawozdanie” napisane przez br. Mariana Onufrego Bucniewicza. W latach 1897-1904 odbył on czternaście wypraw misyjnych, podczas których umacniał w wierze prześladowanych przez carską Rosję katolików obrządku wschodniego. Spisane przez niego wspomnienia stanowią bezcenne dopełnienie informacji o dziejach męczeństwa podlaskich unitów.
Po upadku Powstania Styczniowego tereny Królestwa Polskiego zostały w 1867 roku włączone do Imperium Rosyjskiego. Za decyzjami administracyjnymi ruszyła fala działań rusyfikacyjnych. Dotyczyło to także życia religijnego. Najpierw spadł cios na duchownych katolickich obrządku wschodniego. Wielu z nich przyjęło prawosławie, inni zostali wywiezieni w głąb Rosji lub udali się emigrację. Do pozbawionych pasterzy parafii unickich władza zaczęła przysyłać duchownych prawosławnych. Unici, którzy nie chcieli przystąpić do schizmy, byli dyskryminowani i zmuszani do pozbywania się śladów więzi z Rzymem, a gdy to nie przynosiło oczekiwanych rezultatów, poddano ich bezwzględnym i brutalnym represjom, nie wyłączając strzelania do wiernych broniących swoich świątyń, jak to miało miejsce w Drelowie i Pratulinie w styczniu 1874 roku, gdzie zginęło łącznie 26 osób, a setki odniosły rany.
Z ramienia Rzymu w walkę o utrzymanie wiary w sercach prześladowanych zaangażowali się jezuici. Pierwszy z nich wyruszył na Podlasie na początku 1878 roku. Misjonarze korzystali z pomocy miejscowych przewodników, którzy pomagali im poprzez nawiązywanie kontaktów z miejscową ludnością. Jednym z misjonarzy był ks. Henryk Pydynkowski, który w 1895 roku otrzymał do przełożonych zgodę na wyprawę misyjną. Jako przyjaciel Brata Alberta Chmielowskiego postanowił zaprosić do współpracy pochodzących z Podlasia członków Rodziny Albertyńskiej. W tajną misję wśród unitów zaangażowali się: br. Szymon (Stefan Olesiejuka), br. Marian (Onufry Bucniewicz), s. Kunegunda (Maria Silukowska), s. Feliksa (Maria Maksymiuk), s. Róża (Elżbieta Daniłko) i s. Joanna (Barbara Walma). W ten sposób jezuici i albertyni odegrali istotną rolę w ostatniej dekadzie trwających 30 lat zmagań o katolicyzm na Podlasiu. Można powiedzieć, że walczyli aż do końca, ponieważ ostatni dwaj misjonarze wrócili z misji 28 listopada 1904 roku, a 30 kwietnia 1905 roku car wydał ukaz tolerancyjny, na mocy którego unici odzyskali wolność religijną. Ostatnimi misjonarzami pracującymi wśród unitów podlaskich byli ks. Apoloniusz Kraupa i br. Marian Onufry Bucniewicz.
Wiadomości o życiu i działalności br. Mariana można znaleźć w dokumentach przechowywanych w Archiwum Braci Albertynów w Krakowie. Jednym z nich jest legitymacja o numerze 9599 wystawiona 3 września 1919 r. przez Komisariat Policji w Przemyślu. Dokument zawiera zdjęcie zakonnika i najważniejsze informacje: Onufry Marian Bucniewicz, zakonnik, urodzony w 1870 r. w Koszołach w powiecie Biała (Podlasie), religia rzymsko-katolicka. Z zawartego rysopisu wynika, że wzrostu był średniego, budowę ciała miał mierną, oczy piwne, włosy blond, kształt twarzy owalny i niskie czoło. Jednak jeśli chodzi o datę urodzenia, to znajdująca się w Archiwum Państwowym w Lublinie księga stanu cywilnego z parafii greckokatolickiej w Koszołach podaje, że Onufry Bucniewicz urodził się 8/20 czerwca 1869 r. Jego rodzicami byli Jan i Eudokia.
Z kolei „Księga – Kalendarz zmarłych i żyjących Braci Albertynów” wspomina br. Mariana „Misjonarza” Onufrego Bucniewicza, który w wieku 50 lat zmarł 25 września 1920 r. w Przemyślu po 25 latach w zakonie.
Ponadto w Archiwum Braci Albertynów w Krakowie znajduje się „Sprawozdanie brata Maryana III Zak. św. Franciszka” (Rkp. nr III/18). Jest to zapisany odręcznie przez br. Mariana zeszyt liczący 175 ponumerowanych stron. Notatki powstały między 28 listopada a 22 grudnia 1904 r. Poprzedza je słowo wstępne w formie listu zaadresowanego do nieznanego z imienia duchownego. Notatki pisane były w pośpiechu, tak że autor nie miał czasu ich przeczytać. Sprawozdanie spisane zostało na prośbę jezuity ks. Marcina Czermińskiego (1860-1931), profesora historii Kościoła w Krakowie, redaktor Misji Katolickich w latach 1889-1919, który w 1904 r. brał udział w tajnych misjach na Podlasiu i korzystał z pomocy br. Mariana.
Ze „Sprawozdania” dowiadujemy się, na czym polegała misja br. Mariana na Podlasiu. Podróżując jako robotnik szukający pracy w rolnictwie, zapoznawał się z mieszkańcami odwiedzanych miejscowości i dowiadywał się, kto we wsi jest katolikiem obrządku wschodniego. Nawiązywał kontakt z unitami, by przygotować ich na przyjazd księdza z Towarzystwa Jezusowego. Czasami spotkania miały charakter kameralny, a czasami brało w nich udział wielu ludzi. Podczas spotkań br. Marian chrzcił i samych unitów uczył udzielania chrztu. Wygłaszał katechezy, ostrzegał przed przechodzeniem na prawosławie, wyjaśniał różnice dogmatyczne, odmawiał wspólnie z unitami różaniec lub inne modlitwy, brał udział w odprawianych potajemnie nabożeństwach, prowadził indywidualne rozmowy, zachęcał do wstępowania do tercjarstwa, a tercjarzom przypominał o przyjętych zobowiązaniach. Po fazie przygotowawczej przywoził do danej miejscowości jezuitę, który koncentrował się na spowiadaniu, sprawowaniu eucharystii, udzielaniu chrztu i błogosławieniu małżeństw. Unitów objętych pracą misyjną br. Mariana można liczyć w tysiącach. Sam albertyn nie podawał precyzyjnych liczb, tylko czasami odnotował 200 lub 300 ochrzczonych. Jezuici byli bardziej precyzyjni w prowadzeniu statystyk, dzięki czemu możemy poznać skalę pracy misyjnej. Na przykład podczas wyprawy misyjnej ks. Kraupy w grudniu 1903 r. w 15 miejscowościach chrzest otrzymało 856 osób, bierzmowanie 12, wyspowiadało się 658 osób, komunię przyjęło 535 osób, małżeństw zawarto 8, 1 osoba otrzymała ostatnie namaszczenie.
„Sprawozdanie” br. Mariana rozpoczyna liczące 8 stron rękopisu wprowadzenie, w którym misjonarz dzieli się swoimi przemyśleniami odnośnie do powołania misyjnego i metod pracy wśród unitów. Tu jawi się nam jako około trzydziestoletni skromny człowiek, poddający swoje pragnienia Bożej woli i poleceniom przełożonych, który boso, w prostej podlaskiej koszuli wędrował od wsi do wsi, by prześladowanych unitów umacniać w wierze, a wszelkie trudy podróży, głód, zimno i niebezpieczeństwa ofiarować na większą chwałę Boga.
Następnie rozpoczyna się właściwa relacja, w której br. Marian chronologicznie opisał większość z czternastu wypraw misyjnych, które odbył w okresie od 13 czerwca 1897 r. do 28 listopada 1904 r. Pierwsza rozpoczęła się 13 czerwca 1897 r. i trwała do połowy grudnia tego roku. Druga rozpoczęła się po krótkiej przerwie już w styczniu 1898 r. i trwała do czerwca tego roku. Po tym nastąpiła trzyletnia przerwa, kiedy to br. Marian został ustanowiony przełożonym domu w Werchracie. W tym czasie odbył jednak dwie krótkie wyprawy misyjne, z których nie przekazał relacji. Trzecia wyprawa trwała od 18 stycznia 1902 r. do czerwca tego roku. Czwarty raz wyruszył już w lipcu 1902 r. i powrócił z niej w połowie sierpnia. Piąta wyprawa, a właściwie siódma, jak odnotowuje albertyn, trwała od połowy września 1902 r. do marca 1903 r. Ósma wyprawa trwała bardzo krótko, od 20 marca 1903 r. do 9 kwietnia. Dziewiąta zaczęła się 18 lipca 1903 r., dziesiąta została pominięta, zaś jedenasta trwała od 17 września 1903 r. do 24 grudnia tego roku. Na dwunastą wyprawę wyruszył już w styczniu 1904 r., a zakończył ją 15 kwietnia tego roku. Trzynastą odbył w czerwcu 1904 r., a czternastą rozpoczął pod koniec lipca tego roku. Został jednak aresztowany, poddany śledztwu i uwięziony na zamku lubelskim, skąd wrócił 28 listopada 1904 r. Na tym kończy się „Sprawozdanie” spisane przez br. Mariana.
Wspomnienia misjonarza zawierają cały szereg interesujących informacji o realiach pracy misyjnej w czasach carskich represji. Albertyn wędrował od wsi do wsi, w mrozie i śniegu, w letnim upale i przez błota roztopów. Pracował pod presją tropiącej go carskiej policji i donosicieli. Przeszedł pieszo setki kilometrów, odwiedzając nie tylko Podlasie i Lubelszczyznę, lecz także Podole, później okolice Augustowa, Grodna, Wilna, Baranowicz i Nieświeża aż po Mińsk. W końcu wpadł w zasadzkę i został aresztowany. W celi na zamku w Lublinie przygotowywał się duchowo na zsyłkę i męczeństwo. Gdy jednak wypuszczono go z więzienia, powrócił do Krakowa, skąd został wysłany do Przemyśla. Tam zakończył życie, pozostawiając po sobie „Sprawozdanie”, w którym uważny czytelnik może odnaleźć nie tylko relacje z pracy misyjnej, lecz także wiele wypowiedzi odsłaniających duchowość jednego z pierwszych albertynów, którego na misję posłał sam św. Brat Albert.
Piotr Pikuła