Św. Marek

Marek dzielnym był chłopczykiem
i tak szeptał swej mamusi:
„Będę wielkim wojownikiem,
co jak lew swych wrogów zdusi”.

Ćwiczył co dzień mieczem z drewna,
żeby spełnić swe marzenie.
Gladiatorów wciąż podziwiał
walki z lwami na arenie.

Uczył się, by zdobyć wiedzę
i szanował mamy zdanie.
Żeby nabrać sił, ze studni
nosił wodę w wielkim dzbanie.

Dnia pewnego, tuż przed Paschą,
gdy niósł wodę dla swej mamy,
Nieznajomi dwaj go śledząc,
zatrzymali się u bramy.

I tak mówią: „Nauczyciel
chce u Ciebie Paschę spożyć”.
Matka, słysząc to, kazała
uczniom Pana drzwi otworzyć.

A wieczorem, nucąc psalmy,
poszli z Panem na wieczerzę.
On im dawał chleb i wino
i umacniał uczniów w wierze.

Po wieczerzy na spoczynek
poszli spać do Getsemani.
Tam też Pana przyszli pojmać
Judasz, straże i kapłani.

Piotr się rzucił na nich z mieczem,
lecz Pan walczyć mu zabronił.
Pojmać chcieli również Marka,
lecz go strażnik nie dogonił.

Uciekł do swojego domu,
za nim reszta uczniów Pana.
Przestraszeni całym zajściem
spać nie mogli aż do rana.

Następnego dnia po zmroku
Jan Maryję we łzach całą
przyprowadził i oznajmił,
co się na Golgocie stało.

Zaś trzeciego dnia niewiasty
obudziły ich o świcie,
krzycząc: „Jezus powstał z martwych!
Chodźcie, sami zobaczycie!”

Później również sam Pan Jezus
przyszedł mimo drzwi zamkniętych.
„Pokój wam!” – rzekł oraz dodał:
„Niech napełni was Duch Święty”.

A gdy Pan do nieba wstąpił,
W Wieczerniku, w górnej sali,
w domu Marii, matki Marka,
w postach i modlitwach trwali.

Później w dzień Pięćdziesiątnicy,
gdy tak razem się modlili,
Duch obdarzył ich swą mocą,
by Chrystusa wszem głosili.

Rzesze ludzi chrzest przyjęły,
żeby z duszy zmazać winę.
Piotr Apostoł ochrzcił Marka,
czyniąc go swym wiernym synem.

Marek razem z Apostołem
poszedł głosić w świata stronach,
że w Jezusie jest zbawienie,
bo na Krzyżu zło pokonał.

Później spisał Ewangelię,
przekazaną przez rybaka
o Jezusa czynach, słowach
oraz boskiej mocy znakach.

Marek również z Pawłem z Tarsu
Ewangelię dzielnie szerzył,
By w Jezusa, Króla wieków,
każdy człowiek mocno wierzył.

Głosząc słowo Boże w Rzymie,
Obudzili gniew Nerona.
Pawła z Tarsu ścięto mieczem,
Piotr na krzyżu w mękach skonał.

Marek udał się za morze,
by w Egipcie głosić wiarę,
W Aleksandrii mieczem prawdy
dzielnie mity zwalczał stare.

Został Bożym wojownikiem,
by dla Pana podbić ludy,
Jezus Chrystus był mu Królem
mężnym w walce jak Lew Judy.

Marek również miał lwie serce,
w starciu z grzechem nieugięty.
I choć poległ za Chrystusa,
w niebie żyje pośród świętych.

Niczym lew Ewangelista
wiernie strzeże tronu Boga,
wzywa świat do nawrócenia,
rykiem swym odstrasza wroga.

Z nieba chętnie dopomaga,
tym, co mają w nim patrona,
do Jezusa ich prowadzi,
w drodze zło jak lew pokona.

Kto chce być jak święty Marek,
Ewangelię niech studiuje,
wtedy dzięki mocy Boga
w piersi serce lwie poczuje.

Piotr Pikuła