Przyjaźń małżeńska
Pismo Święte wiele uwagi poświęca miłości. Jeden z najpiękniejszych jej obrazów możemy znaleźć w Pieśni nad pieśniami. W utworze tym kilka razy występuje określenie oblubienicy mianem „przyjaciółki”, na przykład w zdaniu: „O jak piękna jesteś, przyjaciółko moja, jakże piękna!” (Pnp 4, 1). Również oblubieniec został określony mianem przyjaciela (por. Pnp 5, 16). Obchodząc w Kościele Rok Rodziny Amoris laetitia, sięgamy do opublikowanej w 2016 roku przez papieża Franciszka Adhortacji apostolskiej o tym samym tytule, który oznacza Radość miłości. Bazując na depozycie Biblii i Tradycji, ojciec święty poruszył w tym dokumencie temat miłości małżeńskiej, którą nazwał „największą przyjaźnią”.
Zanim przejdziemy do nauczania papieża Franciszka, warto przypomnieć, co na temat określenia oblubienicy mianem „przyjaciółki” pisał św. Jan Paweł II. W książce jego autorstwa zatytułowanej Mężczyzną i niewiastą stworzył ich możemy przeczytać, że określenie to wskazuje na usytuowanie jednego „ja” przy drugim „ja”. W ten sposób „przy-jaźń” oznacza bliskość osób przeżywaną jako siła wewnętrznie jednocząca (por. Watykan 1986, s. 428). Ta bliskość szczególnego charakteru nabiera w małżeństwie.
Papież Franciszek w Amoris laetitia stwierdził, że miłość małżeńska to duchowe i ofiarne zjednoczenie woli, zawierające w sobie oprócz namiętności erotycznej także czułość przyjaźni (por. AL. 120). Rozważając temat przyjaźni, papież odniósł się w przypisie do Etyki Nikomachejska Arystotelesa i Sumy przeciw poganom św. Tomasza z Akwinu. Sięgając do tych źródeł, możemy zauważyć, że Arystoteles postrzega przyjaźń jako relację polegającą na określonej wspólnocie. Małżeństwo jest według niego naturalną wspólnotą, ponieważ człowiek z natury jest stworzony do życia we dwoje, by przez płodzenie dzieci i wzajemną pomoc osiągnąć wspólne dobro: „w tej miłości łączy się przyjemne z pożytecznym” (VIII, 12). Z kolei Akwinata stwierdza, że wielkość przyjaźni zależna jest od jej stałości i trwałości. Wobec tego największą przyjaźń można znaleźć właśnie w małżeństwie, gdzie mężczyzna i kobieta łączą się nie tylko przez dające przyjemność obcowanie cielesne, „lecz wiąże ich także całe współżycie domowe” (III, 123).
Uznając zatem miłość małżeńską za „największą przyjaźń”, papież Franciszek dodał, że małżeństwo to nierozerwalny i wyłączny związek na całe życie posiadający wszystkie cechy dobrej przyjaźni: „dąży do dobra drugiej osoby, wzajemności, intymności, czułości, stabilności i podobieństwa między przyjaciółmi, które buduje się poprzez wspólne życie” (AL 123). Warto zastanowić się, jak w praktyce rozwijać te cechy przyjaźni. Czy można na przykład zrobić coś dla budowania stabilności i podobieństwa w małżeństwie? Proponuję rozważyć propozycję poszukania takich form spędzania wspólnie wolnego czasu, które obojgu małżonkom dostarczą radości z przebywania razem. Potrzeba do tego trochę pozytywnego nastawienia i otwartości na nowe doświadczenia. Może to być jedna z dyscyplin sportowych, turystyka, kurs tańca lub gry planszowe. Warto w coś takiego zainwestować, ponieważ nie od dziś wiadomo, że im więcej nas łączy, tym silniejszy i stabilniejszy jest związek. Gdy myślimy o intymności i czułości, to w pierwszej kolejności trzeba zadbać o stworzenie sprzyjających im warunków zewnętrznych. Niezbędna jest też wrażliwość na drugą osobę, wyrażająca się w postawie wsłuchiwania się w treść komunikatów – werbalnych i niewerbalnych – przekazywanych przez współmałżonka. Z wzajemnością sytuacja jest trochę bardziej skomplikowana. Wiadomo, że z jednej strony chrześcijaństwo wskazuje na ideał miłości bezwarunkowej, z drugiej strony jednak brak wzajemności potrafi bardzo mocno osłabić więź małżeńską. Często też małżonkowie mogą subiektywnie inaczej oceniać poziom swego zaangażowania i zaangażowania drugiej strony. Dlatego warto jasno komunikować swoje oczekiwania, ale też wystrzegać się postawy roszczeniowej. Gdy widzimy, że w naszym związku jest z tym problem, możemy podczas wspólnej modlitwy znaleźć czas na rozważanie słów Pana Jezusa: „Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu” (Dz 20, 35). Można je też zapisać i umieścić gdzieś w widocznym miejscu, by przypominały nam, że szczęśliwy związek wymaga od nas wzajemnego i całkowitego daru z siebie.
Według papieża, małżeństwo jest przyjaźnią nakierowaną „na jedność coraz mocniejszą i intensywniejszą” (AL 125). W miłość małżeńską wpisane jest zatem dojrzewanie. Franciszek dodał też: „Ta szczególna przyjaźń między mężczyzną a kobietą nabiera charakteru obejmującego całość, właściwego tylko jedności małżeńskiej. Właśnie dlatego, ponieważ obejmuje całość człowieka, jedność ta jest również wyłączna, wierna i otwarta na przyjęcie potomstwa. Wszystko jest wspólne, w tym seksualność, z zachowaniem wzajemnego szacunku” (AL 125).
Trwanie na drodze przyjaźni pobudza małżonków do wzajemnej troski i okazywania sobie pomocy. Pomaga też doświadczyć prawdziwej radości małżeńskiej pomimo pojawiających się trudności i kłopotów (por. AL 126). Miłość przyjaźni staje się miłością w znaczeniu caritas, gdy we wzajemnej relacji doceniana jest wartość drugiej osoby niezależna od jej atrakcyjności fizycznej lub psychicznej, gdy dostrzegane jest jej piękno pozwalające zasmakować sakralności osoby (por. AL 127).
Franciszek stwierdził, że miłość przyjaźni łączy wszystkie aspekty życia małżeńskiego. Dlatego ważne jest stałe pielęgnowanie gestów wyrażających taką miłość, w czym pomaga używanie trzech wielkodusznych słów: proszę, dziękuję i przepraszam. Są to słowa klucze, które potrafią chronić i pokrzepiać miłość (por. AL 133).
Papież zauważył, że szczególnym znakiem przyjaźni małżeńskiej jest ekspresja ciała i ducha (por. AL 142). Akt małżeński powinien być wyrazem wzajemnego oddania i poddania się sobie. Wspólnota i jedność możliwa jest dzięki przezwyciężeniu wygodnego indywidualizmu i skierowaniu się ku drugiej osobie. Pełne oddanie się sobie w sakramentalnym związku wymaga od małżonków wierności, szacunku i troski. „Seksualność służy nierozerwalnie takiej przyjaźni małżeńskiej, bo ma na celu zapewnienie, aby druga osoba żyła w pełni” – stwierdził Franciszek (AL 156).
Oblubienica z Pieśni nad pieśniami poetycki opis wyglądu swego ukochanego zamyka stwierdzeniem: „Taki jest miły mój, taki jest przyjaciel mój, córki jerozolimskie!” (5, 6). Jej słowa są odpowiedzią na pytanie: „Jakiż to jest ten twój miły z najmilszych, o najpiękniejsza z niewiast?” (5, 9). Nawiązując do tego pytania, warto zastanowić się, jakimi cechami powinien odznaczać się jej oblubieniec, by mogła stworzyć z nim związek zasługujący na miano prawdziwej „przyjaźni małżeńskiej”. Odpowiedź, którą w naszych czasach wskazuje papież Franciszek w Adhortacji apostolskiej Amoris laetitia, może stać się inspiracją dla wszystkich, którzy pragną stworzyć szczęśliwy związek.
Piotr Pikuła