Adwentowy przewodnik – bł. o. Rafał Chyliński

Adwent to czas przygotowania na spotkanie z przychodzącym Panem Jezusem. Aby dobrze przeżyć tygodnie poprzedzające Boże Narodzenie, warto znaleźć duchowego przewodnika, którego przykład inspiruje i motywuje do działania. Kimś, kto świetnie nadaje się do tej roli, z całą pewnością jest wspominany w liturgii 2 grudnia bł. o. Rafał Chyliński, osiemnastowieczny franciszkanin, który z prostotą i pokorą podążał przez życie drogą miłości Boga i bliźniego.

Trochę faktów

Nasz adwentowy przewodnik przyszedł na świat 6 stycznia 1694 roku, w Święto Trzech Króli. Wobec tego na chrzcie otrzymał imię jednego z nich – Melchiora. Wychował się w niezbyt zamożnej rodzinie szlacheckiej we wsi Wysoczka koło Poznania. Uczęszczał do szkoły parafialnej, a następnie do kolegium jezuitów w Poznaniu. W 1712 roku zaciągnął się do wojska, służąc jako chorąży w królewskim regimencie ciężkiej jazdy. W 1715 roku, ku zaskoczeniu rodziny, zrezygnował z kariery wojskowej i korzystnie zapowiadającego się ożenku, by wstąpić do zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych w Krakowie. Rok później złożył śluby wieczyste, przyjmując imię Rafał. Z kolei w roku 1717 przyjął święcenia kapłańskie. Swoje powołanie duchowne realizował w takich miejscach, jak Oborniki, Radziejów, Pyzdry, Bagrowo, Kalisz, Poznań, Warszawa, Gniezno i Warka. Pełnił obowiązki kaznodziei, spowiednika i egzorcysty, a nieoficjalnie był również jałmużnikiem. W 1736 roku pomagał chorym w Krakowie podczas zarazy. Zmarł w opinii świętości w Łagiewnikach koło Łodzi 2 grudnia 1741 roku. Otoczony czcią szczególnie przez najuboższych, stał się słynącym z cudów orędownikiem u Boga. Beatyfikował go św. Jan Paweł II podczas pielgrzymki do Polski 9 czerwca 1991 roku w Warszawie.

Modlitwa

W przygotowaniu na spotkanie z Nowonarodzonym Jezusem pomagają trzy proste środki: modlitwa, post i jałmużna. W życiu bł. o. Rafała łatwo dostrzec ich skuteczną obecność. Z zachowanych po nim wspomnień wiadomo, że od dziecka dużo czasu poświęcał modlitwie. Życie w klasztorze umożliwiło mu głębsze zanurzenie się w dialogu z Panem Bogiem. Modlitwa była dla niego środkiem koniecznym do uzyskiwania łaski Bożej. Wiązał się z nią jednak pewien wysiłek, szczególnie w obliczu zwyczajnych ludzkich słabości, które trzeba przezwyciężać. Zdarzało mu się doświadczać zniechęcenia, gdy odnosił wrażenie, że jego prośby nie zostały wysłuchane. Ojciec Rafał starał się modlić nieustannie. Może nie koniecznie warto naśladować go w zapadaniu w modlitewne skupienie podczas rozmów z innymi ludźmi, choć czasem, zwłaszcza podczas trudnych spotkań, bardzo może pomóc skierowanie serca ku Bogu. Natomiast śmiało można polecić jego zwyczaj nucenia pieśni pobożnych podczas wykonywania codziennych zadań. Ich słowa i melodie będą kierować myśli i uczucia ku Słowu, które Ciałem się stało i pośród nas zamieszkało.

Post

Rezygnacja z czegoś, co samo w sobie jest dobre, to jeden ze sposobów pokuty za grzechy i hartowania silnej woli. W ciągu wieków chrześcijanie praktykowali ascezę jako duchowy trening przygotowujący do walki duchowej. Niektóre z dawnych sposobów umartwiania się obecnie będą już nie do przyjęcia. Ojciec Rafał praktykował samobiczowanie, surowe posty, noszenie włosiennicy i żelaznych łańcuszków oraz spanie bez poduszki na gołych deskach. Miał też na nodze niegojącą się ranę, jednak odmawiał leczenia jej, by swe cierpienie ofiarować Panu Jezusowi. Zaakceptował natomiast polecenie przełożonego, by złagodzić inne praktyki ascetyczne. Poza tym zachowywał zalecaną w tamtym czasie zasadę kierowania wzroku w ziemię podczas rozmów z kobietami, by ich widok nie utrudniał zachowania ślubu czystości. Z pokorą znosił upokorzenia, także ze strony współbraci. Nie zrażał się, gdy traktowano go jak chorego psychicznie, nazywano głupcem, dziadowodzem czy dziadowskim biskupem. Nie zniechęcał się również, gdy trzeba było nieść pomoc ludziom biednym i chorym, którym bardzo często towarzyszyły, mówiąc eufemistycznie, nie zbyt przyjemne zapachy.

Trudno w naszych czasach polecać wszystkie z praktyk pokutnych czy ascetycznych stosowanych przez osiemnastowiecznego zakonnika. Niemniej, wciąż aktualną pozostaje potrzeba wynagradzania Bogu i ludziom za popełnione grzechy. Stosowanie wyrzeczeń służących kształtowaniu silnego charakteru również jest na czasie. Zatem bł. o. Rafał może być przykładem zachęcającym do kształtowania tego typu postaw stosownie do naszych czasów. Może to być na przykład rezygnacja ze spędzania czasu przed ekranem na rzecz zaangażowania w niesienie dobra potrzebującym.

Jałmużna

W 1726 roku o. Rafał otrzymał od prowincjała zadanie odnowienia budynków klasztoru w Warce. Były to czasy podnoszenia się kraju po zniszczeniach powstałych w wyniku wojny północnej, która rozgrywała się na obszarze Rzeczypospolitej w latach 1700-1721. Wielu ubogich dotkniętych skutkami wojny pukało wówczas do bram konwentu w poszukiwaniu pomocy. Zakonnik zdecydował, że od prac budowlanych ważniejsze jest nakarmienie głodnych. Współbraciom bardzo się to nie spodobało. Został oskarżony o zaniedbania gospodarcze i niepoczytalność, a po jakimś czasie przeniesiony do Łagiewnik koło Łodzi. Pomimo upokorzeń, które go spotkały, nie zniechęcił się do okazywania miłosierdzia ubogim. Rozdawał im nie tylko jałmużnę klasztorną, lecz także rzeczy osobiste, własne porcje żywności i odzież. Żebracy wiedzieli, że o. Rafał z pochodzenia był szlachcicem, więc jego pokorna służba robiła na nich tym większe wrażenie. To oni przyczynili się po jego śmierci do rozwoju kultu swego „dziadowskiego biskupa”, a skromny franciszkanin także po śmierci okazywał troskę o tych, którzy przychodzili prosić go o wstawiennictwo u Boga.

Życie bł. o. Rafała Kalinowskiego obfituje w wiele innych faktów i wydarzeń, z którymi można zapoznać się dzięki lekturze opracowań biograficznych, na przykład autorstwa o. Ludomira J. Bernatka OFMConv. Choć przebiegało ono około trzysta lat temu, to wciąż inspiruje do kształtowania chrześcijańskich postaw przez modlitwę, post i jałmużnę. Ich praktykowanie w czasie Adwentu z całą pewnością zaowocuje dobrym przygotowaniem na spotkanie przychodzącym Panem Jezusem.

Piotr Pikuła