Post małżeński

Post

Wiele mówi się obecnie o seksie. Również w Kościele. Na temat aktu małżeńskiego napisano już wiele. Może warto zapytać dziś zatem o małżeński post.

Małżeństwo to nie tylko seks. Wie o tym każdy, kto ślubował miłość aż po grób. Przyczyn wstrzemięźliwości małżeńskiej może być wiele. Z literatury klasycznej znamy przykład wiernej Penelopy oczekującej wiele lat na męża, który wyruszył pod mury Troi. Także dzisiaj możemy spotkać ludzi, którzy w małżeńskim łożu spędzają wiele samotnych nocy ze względu na wyjazdy współmałżonka. Częstą przyczyną wstrzemięźliwości bywają również czynniki natury zdrowotnej, czasami wprost wskazanie lekarskie. Wówczas, choć może i nocy nie spędzamy samotnie, małżeńskie łoże staje się łożem ascezy.

Już św. Paweł zauważył, że czas wstrzemięźliwości seksualnej może być dla małżonków okresem poważnych wyzwań. Apostoł stwierdził: „Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie też żona mężowi. Żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale żona. Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie, aby – wskutek niewstrzemięźliwości waszej – nie kusił was szatan. To, co mówię, pochodzi z wyrozumiałości, a nie z nakazu” (1 Kor 7, 3-6). Apostoł zauważył, że brak współżycia małżeńskiego może powodować doznawanie pokus. Dlatego podkreślił konieczność wspólnego decydowania o wstrzemięźliwości. Decyzja podjęta i zaakceptowana przez oboje małżonków jako wyraz ich woli, ułatwi zmierzenie się z namiętnościami, które mogą stać się punktem zaczepienia dla kusiciela.

Czy jednak na wstrzemięźliwość małżeńską należy patrzeć tylko przez pryzmat towarzyszących jej trudności? Bynajmniej. Jak każde doświadczenie w ludzkim życiu, tak i powstrzymywanie się od zbliżenia małżeńskiego może być okazją do osobistego rozwoju i pogłębienia wzajemnej więzi. Od małżonków zależy, czy będą gotowi podjąć wysiłek budowania swojej relacji na innych płaszczyznach, niż tylko cielesna.

Piotr Pikuła