Jubileuszowy Akt Intronizacji

Już od dnia proklamacji Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie pojawiły się przejawy krytyki pod jego adresem. O ile trudno się dziwić niechęci objawianej przez środowiska ateistyczne i liberalne, to jednak niepokój i rozczarowanie wywołuje atak ze strony środowisk katolickich, również tych konserwatywnych. Ujawnia się w nich daleko posunięta sztywność w myśleniu, która wyraża się w negowaniu wartości Aktu na przykład ze względu na stylistykę i wyrażenia synonimiczne. Czyżbyśmy mieli do czynienia z ludźmi o mentalności magicznej, dla których Intronizacja to zaklęcie tracące swą skuteczność w wyniku użycia innych od dotychczas stosowanych sformułowań?

Fakt, że Jubileuszowy Akt nie otrzymał tytułu „Intronizacja Jezusa Króla Polski”, według niektórych osób sprawia, że nie był on właściwą Intronizacją. Niektórzy zaczynają nawet mówić o spisku przeciw Intronizacji, w który zamieszana była część biskupów i świeckich liderów ruchów intronizacyjnych. Nie mam podstaw, by osoby wyrażające krytykę posądzać o brak dobrej woli, dlatego zwrócę uwagę na kilka prostych faktów, z których wynika, że Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana jest Aktem Intronizacji.

Słowo „intronizacja” oznacza wyniesienie kogoś na tron oraz objęcie funkcji przez polityka lub biskupa. W odniesieniu do Pana Jezusa używamy tego słowa w znaczeniu duchowym, jednak ze świadomością, że musi mieć to swoje odzwierciedlenie w życiu osobistym i społecznym. W Komentarzu do Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana, który opublikowany został na stronie internetowej Konferencji Episkopatu Polski, czytamy: Tytuł Aktu ma formułę otwartą i powszechnie zrozumiałą. Nie zawiera słowa „intronizacja”, które nie dla wszystkich jest zrozumiałe, choćby dlatego, że w odniesieniu do Jezusa możemy mówić jedynie o uznaniu, a nie o ustanowieniu go królem. Idąc tym tokiem myślenia, biskupi zdecydowali, by zamiast słowa „intronizacja” użyć słowa „przyjęcie”. Ma ono wiele znaczeń, ale tutaj ewidentnie chodzi o wyrażenie zgody i akceptację. Jest to więc akt naszej zgodny na królowanie Chrystusa i akceptacja Jego władzy. A przecież właśnie o to chodzi w dziele Intronizacji. Od lat trwają starania, by Naród Polski przyjął Chrystusa za swego Króla, by uznał w Nim swego Pana, by zaakceptował Jego supremację i zgodził się przestrzegać ustanowionych przez Niego praw.

Ten sam Komentarz, odnosząc się do działań ruchów intronizacyjnych, wyraża następujące stanowisko Episkopatu Polski: Ta niezwykła zbieżność myśli rzeszy wiernych, inspirowana nie tylko prywatnymi objawieniami, ale mająca wyraźne podstawy biblijne i szerokie rozwinięcie w nauczaniu Kościoła, szczególnie w encyklice „Quas Primas” Piusa XI, nie mogła być lekceważona, ani odkładana na bok. Pasterze Kościoła dostrzegli w niej bardzo konkretny oddźwięk zmysłu wiary ludu Bożego. W 2013 roku biskupi powołali do istnienia Zespół ds. Ruchów Intronizacyjnych. Owocem dialogu i współpracy Zespołu z przedstawicielami różnych ruchów intronizacyjnych jest zatwierdzony przez Konferencję Episkopatu Polski Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana.

Mamy zatem do czynienia z Aktem, który jest owocem dialogu i współpracy. Ponieważ wierni działający w ruchach intronizacyjnych wyrażali różne oczekiwania i mieli różne wyobrażenia co do przebiegu uroczystości, należało szukać rozwiązań kompromisowych. W takich sytuacjach nie ma innej możliwości. Jeśli Kościół traktujemy jako nasz wspólny dom, nie może być tak, że jedna organizacja narzuci innym swoją własną koncepcję. Za najistotniejszą sprawę powinniśmy uznać to, co jest zasadniczym celem ruchów intronizacyjnych i co udało się osiągnąć. A z Bożą pomocą udało się doprowadzić do proklamacji Aktu, który Komentarz Episkopatu charakteryzuje w następujących słowach: W ostatniej części akapitu zawarte są istotne elementy składowe Aktu: uznanie panowania Chrystusa, poddanie się Jego prawu, zawierzenie i poświęcenie Chrystusowi Królowi Ojczyzny i całego Narodu. Akapity drugi i trzeci stanowią zasadniczą część uznania i przyjęcia królewskiej władzy Jezusa nad Polską. Wszyscy uczestnicy mają możliwość włączenia się w nią aklamacją Króluj nam, Chryste i wyrażenia publicznie swej woli, by Jezus panował w naszej Ojczyźnie.

Znane są głosy sygnalizujące zaniepokojenie, czy Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana wypełnia zadanie powierzone S.B. Rozalii Celakównie. Gdy jednak przyjrzymy się jej zapiskom i porównamy ich treść z Aktem, wątpliwości powinny ustąpić. Rozalia pisze o przyjęciu Chrystusa za Króla oraz uznaniu Go swym Królem i Panem: Polska nie zginie, o ile przyjmie Chrystusa za Króla w całym tego słowa znaczeniu, jeżeli się podporządkuje pod prawo Boże, pod prawo Jego miłości. Inaczej, moje dziecko, nie ostoi się – i jeszcze na ostatek mówi do mnie przekonywająco: Oświadczam ci to, moje dziecko, jeszcze raz, że tylko te Państwa nie zginą, które będą oddane Jezusowemu Sercu przez Intronizację, które Go uznają swym Królem i Panem („Wyznania z przeżyć wewnętrznych”, WAM, Kraków, s. 88). W podobny sposób wyraża się na innym miejscu: Jest jednak ratunek dla Polski: jeżeli uzna mnie za Króla i Pana swego w całym tego słowa znaczeniu, tzn. musi przyjść w Polsce panowanie Chrystusa przez Intronizację, nie tylko w poszczególnych częściach kraju, ale całego Państwa z Rządem na czele. To uznanie ma być potwierdzone porzuceniem grzechów, zupełnym zwrotem ku Mnie („Wyznania z przeżyć wewnętrznych”, WAM, Kraków, s. 208-209).

S.B. Rozalia Celakówna nie przekazała nam treści aktu intronizacyjnego ani dokładnego scenariusza przebiegu uroczystości. Na podstawie jej notatek możemy jedynie wyrobić sobie własne wyobrażenia i w oparciu o nie oceniać wydarzenie, które dokonało się 19 listopada 2016 roku w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie. Jednak, niezależnie od naszych indywidualnych zapatrywań, musimy przyjąć do wiadomości, że staliśmy się uczestnikami Aktu, który z Bożą pomocą może odmienić Polskę. Czas pozbyć się niepokoju wynikającego z wieloletnich zmagań, zaprzestać węszenia spisku, dostrzec wartość dokonanego Aktu i z radością zabrać się do pracy. Pan Bóg potrzebuje naszych otwartych umysłów, gorących serc i gotowych rąk. Wspólnym wysiłkiem jesteśmy w stanie zwrócić naszą Ojczyznę ku Panu, tak by Polska była rzeczywistym królestwem Jezusa Chrystusa.

Piotr Pikuła