Jesienne porządki

Opowiadanie dla dzieci o przygotowaniu tronu dla Jezusa Króla

W parku słychać było śpiew ptaków, delikatny wiatr strącał kolorowe liście, które wpadały w płytkie kałuże na chodniku. Mała dziewczynka biegała pomiędzy nimi, wyobrażając sobie, że jest sportowcem, który ma za zadanie jak najszybciej dobiec slalomem do ławki pod rozłożystym dębem. Na mecie czekała na dziewczynkę uśmiechnięta babcia. Starsza pani ubrana w brązowy płaszcz i bordowy kapelusz, trzymając w ręku zebrany przez wnuczkę złocistoczerwony bukiet liści, wyglądała niczym dostojna pani Jesień. Radosna dziewczynka w podskokach dobiegła do babci i wtulając się w jej ciepły płaszcz powiedziała:

– Babciu, tak bardzo bym chciała, byś została jeszcze z nami, choć jeden dzień!

– Kochanie, bardzo mi miło was odwiedzać, ale naprawdę muszę już wracać. Kasieńko, obiecuję ci za to, że regularnie będę do Ciebie dzwonić i jak tylko nadarzy się stosowna okazja, to znowu do was przyjadę – odpowiedziała babcia głaszcząc wnuczkę po głowie.

– Szkoda, że nie możemy mieszkać razem, nie trzeba by wtedy się rozstawać.

– Tak, Kochanie. Powiem ci jednak, że ty mieszkasz ze mną i to bardzo blisko, bo jesteś w moim sercu.

– Naprawdę?! – zdziwiła się Kasia.

– O tak! Zawsze, gdy o tobie myślę, gdy modlę się za ciebie, gdy zatęsknię za twoim cudnym uśmiechem, czuję ciepło w moim sercu i przepełnia mnie miłość.

– Ksiądz w kościele mówił kiedyś, żebyśmy Pana Jezusa zaprosili do serca, by z nami był blisko, ale ja nie rozumiem, co to znaczy. Jak Pan Jezus może się zmieścić w moim sercu? I jak to możliwe, że ja mieszkam w sercu Babci? – dopytywała dziewczynka.

– Mój skarbie, serce oznacza miłość. To dlatego rysujesz je na przykład na laurce dla rodziców. To piękny znak, że kogoś kochamy. Ludzie mówią, że mieszkamy w ich sercu, gdy obdarzają nas miłością, gdy jesteśmy dla nich naprawdę ważni.

– Więc w Babci sercu mieszka też Pan Jezus?

– Tak, zapraszam Go w każdej modlitwie. Żeby to lepiej zrozumieć wyobraź sobie, że każdy człowiek ma w sercu niewidzialny tron. To jest szczególne miejsce, które zająć może jedynie prawdziwy Król królów. Im lepiej oczyszczamy serce z wszelkiego brudu, którym są grzechy, tym piękniejszy tron możemy przygotować Jezusowi. Już niedługo będzie uroczystość Chrystusa Króla…

– Więc najwyższy czas na jesienne porządki w sercu! – dodała z entuzjazmem Kasia.

– Tak! Pomyśl tylko, jak pięknieje serce człowieka, w którym żyje Jezus Król.

– I ja też jestem w Babci sercu. Och, jak bardzo chcę być blisko tronu Pana Jezusa! – zawołała Kasia.

– Jesteś moja perełko! Pamiętaj, że w swoim sercu też masz tron i sam Król królów pragnie na nim zasiąść, by panować w twoim życiu. Pan Jezus sprawia, że możemy obdarzyć miłością innych ludzi, nawet tych, których na początku nie lubiliśmy. On swoim berłem rozszerza nasze serce na innych – wyjaśniła babcia, biorąc wnuczkę za rękę.

Babcia z Kasią postanowiły w drodze powrotnej wstąpić do kościoła. Cicho modląc się, dziewczynka spoglądała na drewniany Krzyż.

– Panie Jezu – pomyślała Kasia – zostałeś przybity do prostego, drewnianego Krzyża. Proszę, zasiądź na tronie w mym sercu, pragnę go przyozdobić miłością niczym drogocennymi klejnotami. W czasie swej męki otrzymałeś koronę cierniową. Pomóż, bym moim życiem oddawała Ci cześć, byś zasiadał w koronie chwały. Na krzyżu przybito twe ręce i nogi do krzyża, byś nie mógł nic zrobić, a ja proszę: działaj we mnie, w mojej rodzinie, wśród moich przyjaciół, w naszej ojczyźnie. Niech Twe berło zabłyśnie!

Po modlitwie Babcia z wnuczką wróciły do domu, gdzie czekała na nie świeżo upieczona szarlotka. Zapach cynamonu unosił się już na klatce schodowej. Miło spędzone popołudnie osłodziło Kasi pożegnanie z babcią. Dziewczynka wiedziała, że choć fizycznie są daleko, to tak naprawdę czuwają blisko siebie, tuż przy tronie Jezusa Króla.

Maria Pikuła